"Moje wypowiedzi nie są wymierzone w internet" - tak brzmiała dziwaczna odpowiedź Jacka Rostowskiego na zdanie Małgorzaty Wassermann, że w internecie pełno jest negatywnych ocen dzisiejszego zachowania polityka PO.
Na podobnym poziomie były niemal wszystkie dzisiejsze wypowiedzi Rostowskiego. Ciągłe wycieczki personalne wobec członków komisji, wykłady polityczne na temat PiS, PZPR i jedynowładztwa to esencja jego dzisiejszego teatralnego występu.
Równie aroganckie były słowa Rostowskiego w przerwie przesłuchania.
Celem tego teatru jest przykrycie afer PiS, o których dowiadujemy się co miesiąc i strat, jakie ludzie ponoszą w ich wyniku
- mówił dziennikarzom Rostowski.
"Oni to wszystko chcą przykryć, ja to rozumiem. Na tym polega polityka, mimo że ta jest, szczególnie ze strony PiS, brudna"
- dowodził.
Rostowski mówił też, że przewodnicząca komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS) poszła do polityki, aby... wyeliminować opozycję. Tymczasem - podkreślił - "jak nie ma opozycji, to nie ma demokracji". "Myśmy nigdy PiS wyeliminować nie chcieli. To pokazuje, jakie są prawdziwe zamiary tego obozu politycznego" - wskazał.