Jeżeli ktoś nie wierzy w cuda, to powinien obejrzeć jeszcze raz konkurs skoków na skoczni normalnej podczas Mistrzostw Świata w Seefeld. Choć Polacy po pierwszej serii zajmowali odległe miejsca, skończyli... na najwyższych lokatach. Taka sytuacja nie miała miejsca nigdy wcześniej. Dawid Kubacki przeszedł do historii!
Po pierwszej serii strata Dawida Kubackiego do prowadzącego Ryoyu Kobayashiego wynosiła 19,2 punktów. Trudno było liczyć na to, że wejdzie on do pierwszej "dziesiątki", nie mówiąc już o miejscu medalowym. W przeszłości zdarzało się, że zawodnicy awansowali o kilka czy nawet kilkanaście pozycji do przodu, ale ciężko przypomnieć sobie sytuację, by wygrać konkurs, będąc na 27. miejscu po pierwszej serii.
"Takiej sytuacji nie było, bo to jest niemożliwe. Taką rzecz można wytłumaczyć tylko, jeżeli tu się było i to widziało. Złe warunki w pierwszej serii odwróciły się na korzyść naszych skoczków w drugiej serii"
- powiedział po konkursie Apoloniusz Tajner.
Warunki atmosferyczne były tak zmienne, że kolejni skoczkowie łapali się za głowę, gdy lądowali bardzo blisko. A Dawid Kubacki? Nieśmiało uśmiechał się na miejscu dla lidera. Aż w końcu skoczyli wszyscy - już nikt nie mógł go wyprzedzić. Kubacki wygrał z przewagą 2,8 punktu nad Kamilem Stochem.
"Po pierwszej serii w głowie była myśl, że już po zawodach. Co myślałem o jury? Przemilczmy ten temat, ale dobrze, że doprowadzili konkurs do końca. Piotrek Żyła cały czas mówił: będzie medal, będzie medal!"
- mówił Dawid Kubacki.
Rozgoryczony po pierwszej serii mógł być Kamil Stoch, ale nieoczekiwanie stał się kolejnym wygranym drugiej serii.
"Cieszę się ogromnie z tego medalu!"
- przyznał po zakończonym konkursie.
WIELKI DZIEŃ POLSKICH SKOKÓW! ?? Polscy medaliści odśpiewują Mazurka Dąbrowskiego na skoczni w #Seefeld! BRAWO!
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) 1 marca 2019
Dawid Kubacki ?
Kamil Stoch ?
Stefan Kraft ?#skokitvp #stoch #kubacki #seefeld2019 pic.twitter.com/p6Fj10nH8h