- Jeśli wyciekają takie szczegóły z prokuratury bądź ABW, to może faktycznie jest tak, że coś trzeba było tu upikantnić, uwiarygodnić wymyśloną romantyczną podróż w Wielki Wtorek - mówił w Telewizji Republika mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik aresztowanego ks. Michała Olszewskiego.
Po zatrzymaniu księdza Olszewskiego, pracownica nielegalnie przejętej przez nominatów Bartłomieja Sienkiewicza TVP Justyna Dobrosz-Oracz podała fałszywą informację o tym, że księdza zatrzymano w obecności kobiety, co jednoznacznie miało wskazywać na skandal obyczajowy. Niezweryfikowane plotki zaczęły żyć własnym życiem, ale okazało się, że było to kłamstwo.
Do dezinformacji wokół duchownego odniósł się dziś na antenie Telewizji Republika jego pełnomocnik mec. Krzysztof Wąsowski.
- Zweryfikowałem te informacje. Rzeczywiście było tak, że ksiądz Michał nie zdążył wrócić do klasztoru. Wracali z ekipą Profeto z jakichś nagrań późno w nocy. Za wiedzą swoich przełożonych mógł przenocować u jednej z pracownic. Ale ta kobieta nie mieszka sama, byli tam inni ludzie. Ksiądz tam przenocował - wskazał.
Dodał, że „kiedy funkcjonariuszom ABW otwarto drzwi, w nich stanęła kobieta… stąd wziął się ten rzekomy skandal obyczajowy”.
- Jeśli wyciekają takie szczegóły z prokuratury bądź ABW, to może faktycznie jest tak, że coś trzeba było tu upikantnić, uwiarygodnić wymyśloną romantyczną podróż w Wielki Wtorek - wskazał mecenas.
- Rozmawiałem o tym z ks. Michałem. On modli się za tych wszystkich ludzi, dziennikarzy, którzy go szkalują. Doskwiera mu też, że nie będzie mógł odprawić mszy świętej, a miał dziesięć intencji. Ojciec prowincjał zapewnił, że te intencje będą odprawione - mówił dalej.
I dalej: „w nim nie ma nienawiści. Chciał zrobić projekt pomocowy. Jest typem społecznika”.
Wskazał na koniec, że przeszukania były też w klasztorze. - Tam oczywiście nic nie znaleziono. Ale informacja o przeszukaniach poszło w świat… - podsumował, wskazując na medialny wyrok, wydany na księdza.