Władze Warszawy zamierzają powierzyć na ponad cztery lata całość gospodarki odpadami komunalnymi z gospodarstw domowych w mieście własnej spółce MPO, Miejskiemu Przedsiębiorstwu Oczyszczania, w tzw. trybie in house, czyli bez przetargu. MPO nie będzie już musiało konkurować z innymi firmami. Kontrakt szacowany przez miasto na ponad 527 mln zł netto dostanie w prezencie.
Cena za odbiór 1 tony odpadów komunalnych w pięciu rejonach miasta obsługiwanych obecnie przez MPO wynosi średnio 110,66 zł. Co ważne dla mieszkańców, w postępowaniu miejska spółka otrzyma wspomniane 527,8 mln zł za 2 839 586 ton – czyli 185,88 zł za tonę, o 60 proc. więcej niż obecnie! Podwyżka cen i spadek jakości usług to typowe cechy monopoli.
Monopol publiczny na wywóz odpadów komunalnych związany z ewentualną decyzją władz Warszawy dotyczącą powierzenia go tylko MPO (spółce miasta) jest groźny z kilku powodów
– uważa poseł Paweł Lisiecki, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. zwalczania przestępstw gospodarczych i lichwy.
Po pierwsze, spadnie i tak niska jakość usług związanych z odbiorem śmieci. Po drugie, wcześniej czy później wzrośnie cena tych usług, a Rada m.st. Warszawy zwiększy stawki za wywóz odpadów. Po trzecie, i to jest najgorsze, m.st. Warszawa może takiego monopolistę sprzedać i zamiast monopolisty publicznego będziemy mieli maksymalizującego zyski monopolistę prywatnego. Uważam, że jest to groźne, a obecne władze Warszawy nie wahają się takich rzeczy robić
– mówi Lisiecki.
Już obecnie MPO realizuje usługi odbioru i zagospodarowania odpadów w pięciu na dziewięć rejonów, na które podzielono miasto, tj. w 10 z 18 dzielnic (pozostałe cztery rejony obsługują prywatne firmy). Jednak miejska spółka nie ma własnej infrastruktury do przetwarzania odpadów. Jak informowała NIK w raporcie z grudnia ub.r., MPO dysponuje jedną niewielką instalacją spalania odpadów o rocznym przerobie zaledwie 40 tys. ton (dla porównania ponadtrzykrotnie mniejszy Poznań ma spalarnię o przerobie 210 tys. ton rocznie).
Wybudowanie nowego obiektu tego typu w stolicy jest wciąż w sferze planów. Poseł Lisiecki podkreśla, że MPO to firma, która postawiła na składowanie odpadów.
MPO nie ma instalacji przetwarzania odpadów komunalnych, a spalarnie śmieci nie są w stanie na razie zutylizować odpadów z Warszawy – mówi poseł.
Wygląda na to, że władze stolicy zmarnowały dużo czasu, który miały na to, aby rozwiązać problem śmieci w mieście. Oprócz czasu zmarnowano także pieniądze
– dodaje.
Poseł Lisiecki obawia się, że za kilka lat w wypadku MPO może nastąpić powtórka sytuacji warszawskiego SPEC-u, który odsprzedano zagranicznemu inwestorowi.
Scenariusz ten jest bardzo realny. Przykład SPEC-u pokazuje wyraźnie, że władze Warszawy są do tego zdolne
– dodaje poseł.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Zapraszamy do kiosków po dzisiejszą "Codzienną":#HISTORIA
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 25 kwietnia 2018
? Wyjaśnić zbrodnię w Jedwabnem / Autor: Jan Przemyłski
? „Wyborczej” polowanie na czarownice / Autor: Jacek @Liziniewicz #WILNO
? Nowa moda na bale maturalne w Polsce / Autor: Honorata Adamowicz#GPC pic.twitter.com/3cQxyibSFr