- Są sprawy, kiedy nie jesteśmy w stanie uciec od polityki - mówił sędzia podczas rozmowy w radio.
Tymczasem wydawać by się mogło, że "nadzwyczajna kasta" od polityki nawet nie próbuje uciekać. Nawet na wiece opozycji co niektórzy biegali. Płomienne odezwy wygłaszali, czy świeczki palili.
Sam Tuleya również nie stroni od towarzystwa polityków.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ostra „orka” na Twitterze. Sędzia Tuleya dostał niezłe manto od internautów
Igor Tuleya stwierdził też, że sędziowie jednak nie są nadzwyczajną kastą.
- Są lenie i pracusie, tchórze i heroiczni. Jesteśmy zwykłymi osobami, tak jak w każdej korporacji zdarzają się czarne owce - dodał.
Przypomnijmy, że łatkę "nadzwyczajnej kasty" sędziowie przykleili sobie sami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co oni wygadywali?! Sędziowie – „zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi”. WIDEO
A co do czarnych owiec... No cóż, trzeba się zgodzić, że się zdarzają. A wśród sędziów wyjątkowo łatwo je dostrzec. Tyle ich.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sędzia „zrobiła wałek” na 30 zł. Miesięcznie zarabia 9-11 tysięcy!
CZYTAJ WIĘCEJ: „Nadzwyczajna kasta” może wszystko! Takiej historii jeszcze nie słyszeliście
Sędzia odniósł się również do sprawy Tomasza Komendy. I j jedyne co na ten temat ma do powiedzenia to... "pomyłki się zdarzają". A takich spraw może być więcej.
- Tak, jak każdy sędzia w kraju mogę się tylko wstydzić, ale błędy zdarzają się wszędzie, także w wymiarze sprawiedliwości. Myślę, że może być takich spraw więcej - powiedział.
Przy okazji Tuleya zrobił z siebie ofiarę. Nie on pierwszy zresztą.
- Jestem zaczepiany na ulicy czy wyzywany, ale to jest wpisane w zawód, który wykonuję. Państwowa propaganda podbija bębenek i niechęć do sędziów, takie groźby pojawiły się dopiero ostatnio - żalił się.