Po dzisiejszym posiedzeniu rządu, w czasie którego przyjęto historyczny budżet na 2020 r. bez deficytu, premier Morawiecki wystąpił na konferencji prasowej, podczas której padło pytanie m.in. od dziennikarza TVN24. Nie dopytywał on o szczegóły projektowanej ustawy budżetowej, lecz tradycyjnie o... praworządność i sędziego Juszczyszyna. Riposta premiera była druzgocąca.
Na dzisiejszej konferencji po posiedzeniu rządu Morawiecki został zapytany m.in. o nowelizację ustaw sądowych. Premier zaznaczył, że na ewentualność takich pytań przygotował sobie przetłumaczone na język polski fragmenty ustawy francuskiej.
- Ja wiedziałem, że mogę liczyć na pana redaktora z TVN-u i przygotowałem sobie przetłumaczony na język polski kawałek ustawy francuskiej. Rozumiem, że Francja jest tą demokracją, taką bardzo rozwiniętą i dojrzałą, więc wszystkim sędziom do sztambucha i wszystkim, którzy kwestionują zmiany, które ostatnio wprowadziliśmy, chciałbym dosłownie te 3 zapisy z ustawy francuskiej przeczytać
- oznajmił premier, po czym odczytał dziennikarzowi TVN24 jeden z jej artykułów.
- "Udział członków wymiaru sprawiedliwości w debatach o charakterze politycznym jest zakazany. Sędziom zabrania się także demonstrowania wrogości wobec zasady działania lub formy rządu Republiki, jak również wszelkich wystąpień o charakterze politycznym niezgodnych z ograniczeniami związanymi z pełnioną przez nich funkcją". I punkt trzeci: "Zakazuje się również wszelkich wspólnych działań, które mogą uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie sądu"
- cytował premier.
Jak zaznaczył Morawiecki, Francuzi reformę wymiaru sprawiedliwości przeprowadzili już dawno, około 15 lat po upadku rządu Vichy.
"My oczywiście w spóźniony sposób przeprowadzamy nasze reformy, ale cieszę się, że ogromna większość społeczeństwa polskiego - cały czas jest to ok. 80 proc. - potwierdza, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest tak bardzo potrzebna"
- wskazał.
"Chcemy uzdrowić sytuację. Chcemy doprowadzić do tego, żeby nie było żadnego chaosu, anarchii, bałaganu w polskim wymiarze sprawiedliwości"
- zapewnił premier.
"Jakże to jest, że jedni sędziowie kwestionują status drugich sędziów, którzy zostali wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa i zostali zaakceptowani przez pana prezydenta w sposób absolutnie pełnoprawny?" - pytał.
Szef rządu został także zapytany o wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy o I prezes Sądu Najwyższego sędzi Małgorzaty Gersdorf w wywiadzie dla TVP Info.
Jak odpowiedział, nie komentuje wypowiedzi prezydenta. "Po pierwsze ani mi nie wypada, ani nie chcę nawet" - dodał Morawiecki.
Andrzej Duda pytany w TVP Info o wypowiedź I prezes SN sędzi Małgorzaty Gersdorf, która nowelizację ustaw sądowych nazwała "ustawą kagańcową" odpowiedział:
"Pani prezes Gersdorf opowiada - w szczególności za granicą - o Polsce takie rzeczy, że powiem tak: wstyd mnie ogarnia, kiedy słyszę, że ktoś, kto mieni się I prezesem SN, może o polskim państwie poza granicami kraju opowiadać takie rzeczy. Nawet jeżeli to się dzieje tylko w środowisku sędziowskim - po prostu wstyd. Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego I prezesa Sądu Najwyższego wybrany".