Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Były szef SKW dla Niezależna.pl: To robota profesjonalistów. Cel był jeden – wiele ofiar i potężny rozgłos

Wybuch na torach nie został przeprowadzony przez przysłowiowe płotki. Musiało wiązać się to z wcześniejszym rozpoznaniem terenu, podłożeniem ładunku, a następnie kontrolowaną eksplozją i wycofaniem się grupy dywersyjnej. Nie ma wątpliwości, że są one obecne w Polsce. W takich okolicznościach rosyjski trop to oczywistość – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl płk Marek Utracki, były wiceszef Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW).

Wczoraj w godzinach porannych na trasie kolejowej Warszawa-Dęblin doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Maszynista wyhamował pociąg tuż przed wielką wyrwą w torach. Przedwczoraj, ok. godziny 21.00 policja otrzymała informację o eksplozji w tamtym rejonie, a na torach, był ułożony długi przewód elektryczny ciągnący się do pobliskiego parkingu. Do drugiego niebezpiecznego zdarzenia doszło między stacjami Puławy Azoty a Puławy Chemia. Pociąg relacji Świnoujście-Rzeszów, z blisko 500 pasażerami, został zmuszony do awaryjnego zatrzymania. Powodem był brak trakcji na jednym z odcinków linii kolejowej. Na miejscu odnaleziono również metalowy element przymocowany do torów oraz urządzenie teleinformatyczne, niebędące elementem infrastruktury kolejowej. Policja o sprawie otrzymała zgłoszenie ok. 21.00 w niedzielę. 

"Służby podległe MON ściśle współpracują w celu wyjaśnienia aktu dywersji na torach koło Garwolina. Prowadzimy skoordynowane działania z 2 Lubelską BOT, szczególnie z 25. Batalionem Lekkiej Piechoty z Zamościa. Wojsko sprawdzi odcinek ok. 120 km (przy trakcji kolejowej) biegnący do granicy w Hrubieszowie" – napisał w mediach społecznościowych wicepremier, szef resortu obrony, Władysław Kosiniak-Kamysz.

Grupy dywersyjne penetrują Polskę

O komentarz do sprawy portal Niezależna.pl poprosił płk. Marka Utrackiego, byłego wiceszefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW). 

Rosyjski trop wydaje się oczywisty. Szereg aktów sabotażu, dokonywanych nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach, potwierdza sposób działania rosyjskich służb. Warto jednak pamiętać, że dotychczasowe próby inwigilacji linii kolejowych, szlaków wiodących z Polski na Ukrainę, były dokonywane przez tzw. płotki, osoby niewyszkolone. Zwerbowane przez służby w celu rozpoznania terenu i przetestowania reakcji polskich służb, by w ten sposób sprawdzić funkcjonowanie całego aparatu państwa odpowiedzialnego za bezpieczeństwo. Tu mamy do czynienia z inną sytuacją.

– wskazuje ekspert.

Wybuch na torach to robota profesjonalistów. Musiało wiązać się to z wcześniejszym rozpoznaniem terenu, podłożeniem ładunku, a następnie kontrolowaną eksplozją i wycofaniem się grupy dywersyjnej. Nie ma wątpliwości, że są one obecne w Polsce.

– dodaje.

W tej konkretnej sytuacji możemy mówić o akcie terrorystycznym. Działalność dywersyjna jest skryta, ma na celu osłabienie potencjału przeciwnika, czy to armii czy kluczowych obiektów dla funkcjonowania państwa. Tu cel był inny – mnóstwo ofiar i rozgłos.

– uzupełnia.

"Jeżeli chodzi o samą kolej, to mamy do czynienia z niedofinansowaniem tego sektora. Z punktu widzenia bezpieczeństwa warto wspomnieć o PKP Cargo, wykorzystywanym m.in. do szeregu operacji wojskowo-logistycznych dokonywanych przez wojska sojusznicze na naszym terytorium. PKP Cargo jest obecnie w trakcie głębokiej restrukturyzacji, związanej z prywatyzacją niektórych podmiotów" – wskazuje nasz rozmówca. 

Prywatyzacja pewnych sektorów oznacza, że państwo wycofuje się z działań, które wpływają na bezpieczeństwo Polski. 

– mówi płk. Utracki.

Druga kwestia to działalność służb wewnętrznych: ABW i SKW. Do 2024 r., decyzją m.in. ministra obrony Mariusza Błaszczaka, jedną ze służb odpowiedzialnych w obrębie Jasionki była SKW. Odpowiadała m.in. za zabezpieczenie połączeń kolejowych, z wykorzystaniem których dostarczana była pomoc na Ukrainę i niezbędny sprzęt. Warto pamiętać, że Jasionka jest hubem, który spina całą NATO-wską pomoc dla Kijowa. SKW odpowiadała za całość działań zabezpieczających. Jednak od 2024, decyzją nowego szefa MON, Służba Kontrwywiadu Wojskowego już nie koordynuje tych działań. Robi to Żandarmeria Wojskowa. 

– mówi ekspert.

Całość działań i współpraca między strukturą bezpieczeństwa Polski a PKP, powinna wrócić pod domenę służb specjalnych i to one powinny wykorzystywać cały aparat do ochrony tych obiektów. Wiadomo, że jedna służba nie jest w stanie wszystkiego zabezpieczyć. Dlatego też niezbędna jest współpraca służb cywilnych i wojskowych. Ale zarządzaniem i koordynacją powinna zajmować się służba specjalna – ABW lub SKW, w zależności czy mówimy o obiektach cywilnych, czy wojskowych. 

– kończy.

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane