Rafał Trzaskowski został zapytany o skandaliczną profanację podczas Parady Równości w stolicy. Niestety, prezydent Warszawy nie potrafił się zachować i nie przeprosił. Co więcej, niczego nie żałuje. - Gdybym chciał przez cały czas zastanawiać się co zrobi szczujnia TVP-PiS z tym co robię, musiałbym przestać podejmować decyzje. Wiadomo było, że każda moja decyzja będzie później manipulowana przez telewizję PiS-owską – powiedział dzisiaj na antenie Radia ZET. Mówi to człowiek, który ciągle opowiada o walce z mową nienawiści!
Parada Równości, którą patronatem objął prezydent stolicy i która przeszła ulicami stolicy w ubiegłym tygodniu - według Rafała Trzaskowskiego „to uczenie postawy otwartości i tolerancji”. Jak wygląda postulowana przez Trzaskowskiego tolerancja można się było przekonać już przed wymarszem homo, bi i trans aktywistów. Postanowili oni zadrwić z katolików, parodiując Mszę Świętą.
Podobnie było wcześniej w trakcie Trójmiejskiego Marszu Równości, gdzie grupa kobiet ubranych w kolorowe stroje tańczyła wokół transparentu z rysunkiem przedstawiającym waginę. Transparent niosła osoba przebrana w biały strój nawiązujący do komży, a całą scenkę odgrywano tak, że imitowała ona procesję z Najświętszym Sakramentem, jakie zwykle organizowane są w święto Bożego Ciała.
Ogromna fala oburzenia po obrzydliwej prowokacji środowisk LGBT sprawiła, że głos zabrała wówczas prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz - zmieniając swoje wcześniejsze stanowisko.
"Wystosowałam list do grupy działaczy nazywających się Dziewuchy Dziewuchom, które są autorem w ich mniemaniu akcji happeningowej – w mojej ocenie bardzo szkodliwego działania, które miało miejsce podczas V Trójmiejskiego Marszu Równości"
- powiedziała na briefingu prasowym Dulkiewicz.
Zdarzenie określiła jako "akt przemocy symbolicznej". "Incydent - ja zobaczyłam to zdjęcie dopiero w internecie późnym wieczorem - poruszył nas do głębi" - dodała.
A wcześniej Dulkiewicz twierdziła, że jest dumna z udziału w marszu środowisk homoseksualnych.
Tymczasem nawet takiej postawy nijak nie chce zająć prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Pytany o odprawienie bluźnierczego nabożeństwa przez Szymona Niemca, który nazywa siebie "biskupem Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego nieuznawanego przez Watykan", opowiedział, że zajął stanowisko jeszcze przed samą paradą.
Jeżeli my się domagamy szacunku dla mniejszości, to również jesteśmy winni szacunek wszystkim tym, dla których bardzo ważna jest tragedia, uczucia religijne
- mówił, dodając, że "jakiekolwiek nabożeństwo czy nabożeństwo, które ma placet ekumeniczny, czy też nie, to nie jest miejsce, parada na odbywanie jakichkolwiek nabożeństw".
Wprost bluźnierstwem by tej skandalicznej "mszy" nie nazwał.
Ja nie będę używał mocnych słów, ja będę nawoływał do wszystkich, że należny jest nam szacunek. I uważam, że wiadomo było, że tego typu wydarzenie może być tak, a nie inaczej interpretowane, że ono może prowokować tego typu komentarze, że mogą się niektórzy ludzie poczuć urażeni. A jeżeli chcemy walczyć o prawa mniejszości, to musimy się wykazywać szacunkiem dla tych, dla których kwestia tradycji czy uczuć religijnych jest ważna. Ja mówiłem to przed paradą, podczas parady, nie widząc jeszcze tego, co się wydarzyło. I po paradzie to absolutnie podtrzymuję, dlatego że musimy wymagać tego samego od siebie, czego wymagamy od innych
- stwierdził.
Obrzydliwy język prezydenta Warszawy. „Szczujnia TVP-PIS”? To jest to Wasze @SchetynadlaPO @MKierwinski odejście od obrażania przeciwników politycznych i zmiana kursu na pozytywny? To widać nieskuteczne. https://t.co/uUxRw8dFCU
— Błażej Poboży (@pobozy) 12 czerwca 2019
Zajął też stanowisko odnośnie przyjęcia przez siebie patronatu nad paradą:
Nie żałuję, dlatego że gdybym się chciał przez cały czas zastanawiać, co zrobi szczujnia TVP PiS z tym, co ja robię, no to musiałbym przestać podejmować decyzje, bo wiadomo było, że każda moja decyzja będzie później manipulowana przez telewizję PiS-owską.
Poruszony został również wątek marszu dla życia i rodziny, na który prezydent Warszawy otrzymał zaproszenie i na którym się nie pojawił. Jak mówił bowiem, "rodzinie na pewno nie potrzeba ochrony prawicowych hipokrytów”.
Uważam, że rodzina w Polsce jest chroniona. Dzięki Bogu, jest chroniona – przez konstytucję, przez nas wszystkich, wszyscy mamy olbrzymi szacunek dla rodziny i wszyscy jesteśmy ludźmi rodzinnymi, i uważamy to za najwyższą wartość. Natomiast jak widzę polityków prawicy, którzy bardzo często zachowują się w sposób kontrowersyjny, którzy próbują się tutaj stroić w szaty jedynych sprawiedliwych, to rzeczywiście mnie to drażni
- zaznaczył przekonując jednocześnie, iż "każdy ma prawo demonstrować swoje przywiązanie do jakichkolwiek wartości, każdemu należy się szacunek". "Ja kierowałem swoje słowa do polityków PiS-u, a nie do ludzi, którzy brali udział w tym marszu" - dodał.
Dzisiaj zagrożone są mniejszości i przy nich trzeba stać, dlatego że PiS te mniejszości – czy to niepełnosprawnych, czy to osoby inaczej myślące, czy to osoby o innym kolorze skóry, czy to nauczycieli niestety, czy to seniorów, spycha na margines społeczeństwa. Dzisiaj większość nie jest zagrożona, ja nie widzę poważnego zagrożenia dla tradycji, bo tradycja nasza w Polsce ma się bardzo dobrze, i bardzo dobrze, że się dobrze ma, i nie trzeba jej w jakiś sposób specjalny chronić
- powiedział dając przykład: "to jest tak, jakby ktoś chciał zorganizować w Warszawie marsz, nie wiem, białych mężczyzn, którzy mieszkają w Warszawie i którzy czują się zagrożeni".
Nie ma ataków skierowanych konkretnie przeciwko facetom, którzy funkcjonują w naszym mieście, natomiast mniejszości niestety dzisiaj są atakowane bardzo często. Bo mamy ataki, którzy mówią w innym języku, mamy ataki na ludzi, którzy mają inny kolor skóry, w związku z tym moim zadaniem jako prezydenta jest chronić tych wszystkich, którzy są atakowani. I jeżeli rzeczywiście poczuję, że atakowana jest tradycja w sposób wyjątkowy, że atakowana jest rodzina, to wtedy też będę występował w jej obronie. Natomiast ja dzisiaj takiego zagrożenia na szczęście dla tradycji czy rodziny po prostu w Warszawie nie widzę
- zapewnił.