"Broniłem wolnych sądów. Dzisiaj bym tego nie zrobił" – powiedział w piątek aktywista miejski Jan Śpiewak. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał tego dnia, że jest on winny zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Broniłem wolnych sądów, byłem współorganizatorem jednej z większych demonstracji w lipcu 2017 roku. Dzisiaj bym tego nie zrobił
– oznajmił Śpiewak na antenie TVP info.
Dodał, że "wymiar sprawiedliwości wymaga daleko idących reform, demokratyzacji". "Coś trzeba z tym zrobić. Nie może być tak, że to są ludzie wyjęci spod jakiejkolwiek kontroli demokratycznej" - dodał.
Jan Śpiewak zapowiedział, że nie wykona wyroku sądu.
Dla mnie zapłacenie 10 tys. zł nawiązki na rzecz pani Ćwiąkalskiej, w sytuacji, gdy doszło do dramatów ludzi i ci ludzie są ciągle ścigani przez komorników (…) jest, jak splunięcie w twarz i splunięcie w twarz wszystkich ofiar reprywatyzacji
– ocenił.
Poinformował, że będzie składał kasacji od wyroku, i być może złoży wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie.
Wskazał, że sąd utajnił uzasadnienie wyroku. "Sam proces toczył się z wyłączeniem jawności. Uzasadnienie jest moim elementarnym prawem do jawności procesu. (…) Robią, co chcą, to jest moje elementarne prawo (ogłoszenie uzasadnienia) żeby ludzie wysłuchali, dlaczego zostałem skazany" - wskazał.
Działacz miejski Jan Śpiewak został uznany winnym zniesławienia Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd ten utrzymał w piątek w mocy wyrok sądu rejonowego, który w styczniu nakazał Śpiewakowi zapłatę 5 tys. zł grzywny i 10 tys. zł nawiązki na rzecz Górnikowskiej.
Sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Wyrok jest prawomocny. Pełnomocnik Jana Śpiewaka zapowiedział wniesienie kasacji.
W naszej ocenie jawność rozpraw, jawność zwłaszcza uzasadnienia wyroków stanowi fundament demokratycznego państwa prawa (...) Biorąc pod uwagę całość okoliczności tej sprawy i zebrany materiał dowodowy na pewno będziemy składać kasację i nie jest to koniec tej sprawy
- zapowiedział adwokat Michał Gintowt.
Górnikowska skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kodeksu karnego). Jak wynikało z wezwania do przeprosin, według Górnikowskiej Jan Śpiewak w wielu wypowiedziach pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu. Domagała się dla miejskiego aktywisty 10 tys. zł grzywny i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
Chodzi m.in. o wpis opublikowany przez Śpiewaka w październiku 2017 r. na twitterze. "Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienice na Ochocie" – napisał Śpiewak. Później kilkakrotnie powtórzył ten zarzut wobec prawniczki na konferencjach. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.
Przegrałem, ale dzisiaj przegrał cały wymiar sprawiedliwości. Stracił resztki demokratycznego mandatu i wysłał jasny sygnał: nie będzie żadnego rozliczenia afery reprywatyzacyjnej. Kradnijcie dalej. pic.twitter.com/wERQrtRMfR
— Jan Śpiewak (@JanSpiewak) 13 grudnia 2019