Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Bój o złoto w Ekstralidze żużlowej. Walka o tytuł rozpocznie się w Gorzowie

Żużlowcy Stali i Unii decydujący bój o złoty medal ekstraligi rozpoczną w piątek na stadionie im. Edwarda Jancarza w Gorzowie Wlkp. W rywalizacji finałowej statystki przemawiają za zespołem z Leszna, ale gorzowianie pokazali już, że przedwczesne spisywanie ich na straty jest błędem.

fot. Radek Kalina / speedwayekstraliga.pl

Pierwszy mecz może ustawić w jakiś sposób nastawienie przed rewanżem - albo bronić przewagi, albo znowu atakować. Przegrana na własnym torze nigdy nie sprzyja nastrojom i optymizmowi, że na wyjeździe można wygrać. Choć w rundzie zasadniczej padały różne wyniki, ale to jest finał. Także trzeba się skoncentrować na skutecznej jedzie na własnym torze, a patrząc jaka jest pogoda, tor może nie być naszym atutem, bo będzie przygotowany tak, żeby zawody się odbyły

– powiedział trener Moich Bermudów Stali Gorzów Stanisław Chomski.

Droga Stali Gorzów do finału była znacznie bardzie wyboista niż broniącej tytułu Unii Leszno. Gorzowianie fatalnie rozpoczęli sezon, od sześciu porażek z rzędu, w tym z ROW-em Rybnik, któremu nie udało się wygrać z nikim innym.

Ostatecznie jednak Stal zdołała „wstać z kolan” w porę i odrobić zaległości. Zajęła drugie miejsce po fazie zasadniczej gromadząc w 21 punktów. Unia w tej części sezonu była poza zasięgiem pozostałych zespołów i z 28 punktami zameldowała się na pierwszym miejscu w czołowej czwórce.

W półfinale zespół z Gorzowa zmierzył się z Betardem Spartą Wrocław. Na torze rywali, po zaciętym i rozstrzygniętym dopiero w ostatni biegu meczu gorzowianie minimalnie przegrali 44:46, by w rewanżu pokonać wrocławian 55:34. Mimo wysokiej wygranej gospodarzy, ten mecz miał swoja dramaturgię. Unia Leszno w półfinałach dwukrotnie pokonała Falubaz Zielona Góra – na wyjeździe 46:44 i 57:33 na domowym torze.

W fazie zasadniczej zespół z Leszna, który w tym roku walczy o czwarty tytuł mistrzowski z rzędu, był dwukrotnie lepszy od Stali. W Gorzowie wygrał 49:41, u siebie 55:35. Na własnym torze żużlowcy Unii w tym sezonie wygrali wszystkie mecze, w większości pewnie i wysoko. Biorąc to pod uwagę, pierwszy pojedynek finałowy na swoim owalu może być kluczowy dla Stali. Gorzowianie u siebie w tym roku przegrali raz – właśnie z Unią.

Na pewno faworytem są leszczynianie, ale jak już jest się w finale, to nie można się zadawalać tym, że już mamy srebrny medal i to nam wystarczy. Chcemy spróbować powalczyć o to złoto, a kluczem do tego na pewno w jakimś sensie jest mecz pierwszy u siebie

– ocenił trener Stali.

Porównując potencjał finalistów można uznać, że bardziej wyrównany skład jest atutem leszczyńskich Byków, zarówno jeśli chodzi o formację seniorską, jak i juniorską. Mówi się, że to zespół kompletny.

Doszliśmy do finału, stawką jest złoty medal i chcemy położyć na szalę wszystko to, co mamy najlepsze, czyli atuty naszych zawodników – waleczność, skuteczność, która do tej pory była, ale jak mówię - warunki na koniec sezonu reżyseruje pogoda i to jest ten znak zapytania, jak to się wszystko uda przygotować. Priorytetem jest to, żeby tor był bezpieczny i to jest najważniejsze, ale wynik też jest ważny

– zaznaczył Chomski.

Stal ma dwukrotnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika jadącego w lidze na najwyższym poziomie, solidnego Duńczyka Andersa Thomsena, Szymona Woźniaka, który w końcówce sezonu złapał formę i skutecznego „gościa” Jacka Holdera, bez którego Stal nie byłaby w miejscu, w którym jest.

Na tym etapie będzie ważna przede wszystkim skuteczność wygrywania startów, a jeśli warunki na torze pozwolą na walkę na dystansie, to na pewno moi zawodnicy są nieustępliwi. Patrząc na zespół leszczyński - takimi samymi atutami dysponuje, choć ma bardziej wyrównany skład. Także mają doskonałego Kuberę, który jest w stanie wszystko wygrywać, nie tylko biegi juniorskie, ale z seniorami. Znowu u nas Karczmarz też potrafi z z najlepszymi wygrywać na naszym torze. Kluczowa będzie dobra dyspozycja dnia

– powiedział Chomski.

Najprawdopodobniej w piątkowy wieczór Jack Holder pojedzie w miejsce poturbowanego po upadku w meczu ze Spartą Duńczyka Nielsa Kristiana Iversena lub - jak to miało miejsce w kilku poprzednich spotkaniach - Krzysztofa Kasprzaka.

Zgodnie z obwiązującym reżimem sanitarnym na mecz będzie mogło przyjść do 7,5 tys. kibiców, czyli połowa maksymalnej liczby przewidzianej dla stadionu im. Edwarda Jancarza. Arbitrem spotkania będzie Krzysztof Meyze (Wtelno).

Początek zawodów został zaplanowany na piątek (9 października br.), o godz. 20.30, a mecz rewanżowy na niedzielę (11 października br.) o godz. 19.15 na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#żużel

jm