Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej niedawno złożył w prokuraturze zawiadomienie o rzekomej próbie zabójstwa jego rodziny. Twierdził, że ktoś próbował podpalić dom. Okazało się, że za "atakiem" stał niedopałek wrzucony do przenośnej toalety, a sprawcą zamieszania był sąsiad Brejzy. Gdy temat znikł, kamery zgasły, Brejza ponownie postanowił o sobie przypomnieć. Teraz złożył doniesienie na... premiera Mateusza Morawieckiego.
Poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza zarzuca premierowi Mateuszowi Morawieckiemu niedopełnienie obowiązków. Chodzi o interpelację złożoną przez polityka w sprawie nagród dla ministrów.
Co ciekawe, Brejza odpowiedź na swoje pytanie otrzymał, ale nie jest z niej zadowolony.
Doniesienie do prokuratury wydaje się kuriozalne, ale Brejza znowu będzie mógł brylować z TVN-ie.
Celowe blokowanie przez premiera M.Morawieckiego ujawnienia kwot "drugich pensji" polityków PiS w 2016 roku jest naruszeniem prawa. Dlatego dziś złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (art. 231 kk)⬇️⬇️⬇️ pic.twitter.com/M0sviaqhzs
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 8 czerwca 2018
Przypomnijmy, że niedawno, wywołując głośną aferę, Brejza złożył do prokuratury zawiadomienie o rzekomej próbie zabójstwa rodziny.
Niektórzy nawet huczeli wtedy o "płonącym domu posła Brejzy". Ostatecznie okazało się, że płonął toi-toi przy kamienicy, w której mieszka polityk. Pożar był na tyle niegroźny, że nie powiadomiono nawet straży pożarnej, a ogień zaprószył niedopałek papierosa rzucony przez sąsiada parlamentarzysty.