O wydarzeniach ze stycznia 2024 r. informowaliśmy wielokrotnie - to wówczas doszło do ataku na Prokuraturę Krajową. Bezprawne odwołanie jej szefa Dariusza Barskiego, powołanie na nieistniejące stanowisko Jacka Bilewicza, a później efekt domina - czystka przeprowadzona przez bodnarowców, a przede wszystkim "konkurs", który wygrał Dariusz Korneluk.
"Nie ma żadnych wątpliwości, że wszystkie działania podjęte przez prokuratorów Jacka Bilewicza i Dariusza Korneluka w wyniku pozbawienia mnie możliwości faktycznego pełnienia stanowiska, obarczone są wadą prawną" - mówił w rozmowie z portalem niezalezna.pl Prokurator Krajowy Dariusz Barski.
Przewidywalne umorzenie
Śledztwo ws. działań ekipy rządzącej w Prokuraturze Krajowej przejęła... Prokuratura Krajowa. Efekt był więc łatwy do przewidzenia - umorzenie. Zostało ono zaskarżone.
W międzyczasie Sąd Najwyższy podjął uchwałę, że legalnym prokuratorem krajowym jest Barski. Podobnie wypowiedział się Trybunał Konstytucyjny.
W końcu wypowiedział się również Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego trafiło zażalenie na umorzenie. Wprawdzie postanowienie zostało wydane w połowie kwietnia, ale dopiero w miniony piątek Prokuratura Krajowa o tym poinformowała. W komunikacie zamieszczono również kopię postanowienia. I to jest zaskakującej treści dokument. Zwłaszcza jego uzasadnienie.
Postanowienie o nieuwzględnieniu zażalenia na umorzenie wydała sędzia Anna Ptaszek. Postać doskonale znana czytelnikom Niezalezna.pl - to ona chociażby podjęła decyzję o doprowadzeniu przez policję Zbigniewa Ziobro na komisję Sroki.
Z uzasadnienia wynika, że Ptaszek, czyli sędzia na poziomie sądu okręgowego, ocenia działania Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, prokuratora krajowego, konstytucjonalistów. Pozwala sobie przy tym na niewybredne komentarze.
Sędzia w roli komentatora
Na stronie 26 czytamy:
„odnosząc się do uchwały sygn. I Kz 3/24 z dnia 27 września 2024 r., na którą powołał się skarżący, Sąd Okręgowy stwierdza, że zapadła ona w składzie Zbigniew Kapiński, Igor Zgoliński i Marek Siwek. Są to osoby powołane na urząd sędziego Sądu Najwyższego z rekomendacji organu ukształtowanego nowelą do ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa z dnia 08 grudnia 2017 r. Sądowi Okręgowemu wiadomo, że przynajmniej jeden z nich (Marek Siwek) nie przeszedł testu bezstronności i niezawisłości. Jest to zatem skład o niepewnej pozycji prawnej, a liczne orzeczenia sądów krajowych i trybunałów międzynarodowych, których nie ma potrzeby tu przytaczać ponieważ są powszechnie znane, wskazują, że możemy w tej sprawie nie mieć do czynienia z niezawisłym i bezstronnym sądem w rozumieniu art. 6 ust 1 Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności; zatem uchwała ta może nie mieć waloru orzeczenia takiego sądu”.
Ptaszek oceniła również analizę jednego z artykułów Kodeksu karnego, jakim posłużyli się autorzy zażalenia.
"Rozumowanie to jest tak absurdalne, że Sąd powstrzyma się od bardziej wyrazistego komentarza co do tego, jak ocenia tego rodzaju wywód prawny; co rozczarowujące - sygnowany przez czterech prawników, w tym doktora nauk prawnych i doktora habilitowanego nauk prawnych o uznanym dorobku naukowym" - napisała działaczka Iustitii.
Atak na TK
Ptaszek w zdumiewający sposób skomentowała orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
"Przewodniczącą składu była Krystyna Pawłowicz, a członkiem składu i sprawozdawcą Stanisław Piotrowicz. Oboje oni byli parlamentarzystami z ramienia Prawa i Sprawiedliwości kiedy powstawały przepisy, które współtworzyli, a o których w tym orzeczeniu wypowiadali się jako sędziowie trybunalscy. Pozostałymi członkami składu byli Zbigniew Jędrzejewski, Julia Przyłębska i Bartłomiej Sochański"
Dodała przy tym, że orzeczenie czeka na publikację, więc zgodnie z konstytucją nie ma mocy powszechnie obowiązującej i ostatecznej. Czeka, bo taką decyzję podjęła koalicja 13 grudnia.
Bodnar ponosi odpowiedzialność
"To, czy Adam Bodnar z kimś się konsultował, z kimś rozmawiał o tej sprawie, omawiał ją, nie ma znaczenia. Ostatecznie to on ponosi odpowiedzialność za podjęte decyzje. Przedstawione przez skarżącego i jego obrońcę tezy dowodowe są na tyle ogólne i nieprecyzyjne, że nie mogą zostać uwzględnione. Zwraca uwagę, że Prokurator przesłuchał osoby o takim samym poglądzie prawnym na sprawę, jak skarżący" - stwierdziła w uzasadnieniu sędzia Ptaszek.