"W mojej ocenie to postępowanie musi być kontynuowane, ponieważ jest zbyt obszerny materiał dowodowy, który został zgromadzony. Ja też się zwróciłem do pana Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, przekazując mu te akta, zgodnie z jego poleceniem, o to, żeby powołał zespół śledczy" - mówi w rozmowie z Niezalezna.pl prok. Michał Ostrowski, który padł dziś ofiarą szykan bodnarowców. Zawieszono go za to, że wszczął śledztwo w sprawie zamachu stanu.
Prokuratura Krajowa poinformowała dziś, że prokurator generalny Adam Bodnar zawiesił w czynnościach na sześć miesięcy jednego ze swoich zastępców prok. Michała Ostrowskiego. Chodzi o śledztwo ws. możliwości popełnienia przestępstwa zamachu stanu przez m.in. premiera, marszałków Sejmu i Senatu, ministrów oraz szefa Rządowego Centrum Legislacji. Zawiadomienie w tej sprawie złożył do prok. Ostrowskiego prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski.
O zawieszeniu i słowach, jakie padły na konferencji prasowej bodnarowskich prokuratorów rozmawialiśmy z prok. Michałem Ostrowskim.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej prok. Anny Adamiak i prok. Przemysława Nowaka usiłowano bagatelizować sprawę zawiadomienia, sugerując, że "kolega wysłał koledze" i że sprawa dotyczy "towarzystwa z jednego kręgu politycznego".
- To są przede wszystkim bardzo niestosowne słowa, bo to nie jest sprawa między kolegami, tyko to złożenie zawiadomienia przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który został przeze mnie przesłuchany jako prezes Trybunału w charakterze świadka pod rygorem odpowiedzialności za fałszywe zeznania - mówi nam prok. Michał Ostrowski.
Ja nie przeczę, że znam pana Święczkowskiego, ale to to jest drugorzędne dla tej całej sytuacji. Zwłaszcza, że następnie przesłuchałem osoby, których nie znam. Niektórych widziałem pierwszy raz w życiu, jak pana Morawieckiego, który się stawił wczoraj w Prokuraturze Krajowej. Niech pan Nowak zachowa powagę sytuacji, a nie robi takie wycieczki osobiste.
– wskazał Ostrowski w rozmowie z Niezalezna.pl. Odniósł się też do wypowiedzi prokurator Anny Adamiak.
"Pani prokurator Adamiak po raz kolejny w sposób niedorzeczny i niezgodny z regułami procedowania wypowiada się, nie zapoznając się z dokumentem mówiącym, że punkt kancelaryjny mieści się m.in. u mnie w gabinecie. I do mojego gabinetu wpłynęło zawiadomienie, przywiózł je urzędnik TK, zostało zarejestrowane w systemie prokuratury, o kolejny numer tej sprawy zwróciłem się do pana Prokuratora Generalnego dwukrotnie, nie otrzymałem informacji zwrotnej. Spłycanie sprawy do numerków to jest banał i nie licuje z powagą urzędu, który sprawuje prok. Adamiak" - dodał.
"Co z postępowaniem [w sprawie zamachu stanu - red.] się stanie?" - zapytaliśmy.
W mojej ocenie to postępowanie musi być kontynuowane, ponieważ jest zbyt obszerny materiał dowodowy, który został zgromadzony. Ja też się zwróciłem do pana Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, przekazując mu te akta, zgodnie z jego poleceniem, o to, żeby powołał zespół śledczy. To pan prokurator Bodnar by decydował, kto ma być w składzie tego zespołu (...) Jeżeli każdy prokurator by wykonywał czynności tak aktywnie jak ja, zgromadził tyle dokumentów i tylu świadków przesłuchał od wszczęcia postępowania, to mam nadzieję, że to śledztwo jest w stanie się zakończyć w nieodległym czasie. Jeżeli pan Bodnar przekaże to jakiemuś prokuratorowi, który podejdzie do tego niepoważnie, to już sprawa pana Bodnara.
– wskazał Michał Ostrowski.
Zawiadomienie do prokuratury o rzekomym przekroczeniu uprawnień przez Ostrowskiego, jakie miał złożyć Bodnar, sam zainteresowany odbiera jednoznacznie. - Odbieram to jako zastraszanie wszystkich prokuratorów. Skoro można wobec zastępcy Prokuratora Generalnego składać zawiadomienie, zawieszać go w czynnościach, to można to zrobić z każdym prokuratorem.
Pan prokurator Bodnar nakazał mi 26 grudnia prowadzenie śledztw, stwierdził, że mam taki obowiązek, to ja ten obowiązek zrealizowałem. Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Wydał postanowienie, że mam prowadzić śledztwa, a teraz zawiadomienie złożył...
– mówi nam Ostrowski.