Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zdecydował dzisiaj o odtajnieniu dokumentów dotyczących zakupu systemu Pegasus.
- Uważam, że opinia publiczna powinna poznać możliwie najwięcej szczegółów dotyczących zakupu systemu Pegasus przez naszych poprzedników. Dlatego zdecydowałem się, by zaprezentować odtajnione dokumenty w tej sprawie. Dziękuję Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu za zgodę na odtajnienie dokumentów - powiedział Bodnar.
Dokumenty przekazano sejmowej komisji ds. Pegasusa, która zgodnie z decyzją Trybunału Konstytucyjnego działa nielegalnie. Od roku w Prokuraturze Krajowej działa także Zespół Śledczy nr 3 ds. Pegasusa.
I to wokół zespołu śledczych atmosfera ostatnio gęstnieje. Dzisiaj w TV Republika Michał Rachoń przytoczył ustalenia dziennikarek "Rzeczpospolitej", które wskazały, że "z zespołu wykruszają się osoby, które nie chcą brać udziału w stawianiu zarzutów, bo twierdza, że nie ma tam materiału na zarzuty".
- Bardzo interesującym wątkiem jest to, że wielu prokuratorów w tym zespole to prokuratorzy, którzy osiągnęli wiek emerytalny, lub bardzo blisko tego wieku są i nie chcą ryzykować sytuacji, gdy ktoś kiedyś będzie ich ścigał za to, że sprzeniewierzyli się etyce zawodowej i złamali prawo. Chcąc mieć spokój, nie chcą się angażować w sprawy, które mają pewien ciężar polityczny i są ryzykowne. W podróż z Bodnarem poszli ci, którzy byli "zakapiorami" walki z rządami Zjednoczonej Prawicy, byli działaczami, aktywistami parapolitycznymi z Lex Super Omnia. Zajmuję się analizą, kto z aktywistów LSO awansował w prokuraturze w ostatnim roku. To jest głównie ta ekipa, którą Bodnar zabrał w podróż zemsty z polityki ZP. Tylko oni mogą realizować te polityczne postulaty, które ogłaszał Donald Tusk, mówiąc, że tę przeszłość trzeba rozliczyć. Oni są w stanie jedynie realizować, świetnym przykładem jest sprawa tzw. linii Wisły i tego, co robi prokurator Maksjan
- powiedział prof. Sławomir Cenckiewicz.
Rachoń zwrócił uwagę, że nawet sam Bodnar wskazywał, że nie zna przypadku, by kontrola operacyjna za pomocą mechanizmu nazywanego "Pegasusem" przeprowadzona byłaby bez zgody sądu. W przepisach dotyczących CBA istnieją możliwości kontroli operacyjnej urządzeń.
- Wszystko, co się dzieje od końca 2023 r. i wcześniej, to rodzaj wojny hybrydowej i zmierza do tego, by atakować służby specjalne. Druga kwestia - atakować służby specjalne od strony narzędzi, którymi służby muszą dysponować, bez których nie byłyby w XXI w. tajnymi służbami. Inwigilacja wszystkich urządzeń elektronicznych mogących służyć do komunikacji między osobami łamiącymi prawo - bez tego jakakolwiek służba czy antykorupcyjna, czy zajmująca się szpiegostwem nie jest w stanie funkcjonować. Cały atak na Pegasusa jest próbą wyrwania służbom specjalnym zębów, pozbawienia ich zmysłów - dodał Cenckiewicz.