Biskup pomocniczy diecezji kieleckiej Marian Florczyk będzie już po raz siódmy opiekunem duchowym polskich olimpijczyków. Jak wskazuje, na wyniki sportowe nie ma wpływu, ale służy słowem wsparcia, pokrzepienia, a niekiedy też pocieszenia.
Bp Florczyk w środę wylatuje do Pjongczangu na swoją już siódmą olimpiadę.
Nie zajmuję się treningiem ciała, od tego są trenerzy i masażyści. Na wyniki sportowe nie mam wpływu. Staram się wspierać ludzi sportu duchowo i mentalnie – to jest moim głównym zadaniem
– zaznaczył biskup.
Zachowując całą dyskrecję, z całym szacunkiem dla pracy trenerów i działaczy, staram się być z boku i towarzyszyć sportowcom. Gdy jest taka potrzeba, wspomagam dobrym słowem, słowem wsparcia, pokrzepienia, a niekiedy też pocieszenia
– dodał biskup pomocniczy diecezji kieleckiej.
Zapewnił, że stara się pomagać nie tylko sportowcom, ale też działaczom i trenerom.
Duszpasterz sportowców dodał, że jego obecność jest szczególnie ważna w chwilach niepowodzeń i porażek.
Takie sportowe niepowodzenie powoduje, że "wali się świat" nie tylko dla samego zawodnika, ale ten łańcuch jest bardzo długi, bo to dotyka jego rodzinę, bliskich i przyjaciół. Bardzo ważne wtedy są słowa, jakie się wypowiada. Sukces ma zawsze wielu ojców, ale jak przychodzi porażka, to wtedy wszyscy spuszczają głowy. Trzeba wtedy spojrzeć na to wszystko z boku i podnieść ducha w tym człowieku, dać mu nadzieję
– powiedział kapłan.
Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Sportowców polskim olimpijczykom po raz pierwszy towarzyszył w Turynie w 2006 roku. Jak zaznaczył, z każdej z poprzednich olimpiad wywiózł coś szczególnego, co zapamiętał na zawsze. Przeprowadził wiele rozmów z ludźmi sportu, ale zapewnił, że ich treść zachowuje zawsze wyłącznie dla siebie.
Z igrzyskami mam też wiele pięknych przeżyć związanych z sukcesami polskich sportowców. Podczas ostatniej olimpiady zimowej w Soczi nie mogłem powstrzymać łez, kiedy dekorowano złotymi medalami Zbigniewa Bródkę i Kamila Stocha. Kiedy grano Mazurka Dąbrowskiego nie starałem się nawet ukrywać wzruszenia. Cieszy każdy sukces, każda satysfakcja zawodnika, że osiągnął dobry wynik, że dał z siebie wszystko. To jest dla mnie wielką radością
– zapewnił.
Opiekun duchowy biało-czerwonych liczy na sukcesy polskich sportowców na rozpoczynających się w piątek XXIII Zimowych Igrzyskach w Pjongczangu, ale apeluje, aby nie nakładać na naszych zawodników dodatkowej presji.
Już nie mogę doczekać się rozpoczęcia tych igrzysk. Wezmę udział w wielkim sportowym święcie, oby z wieloma sukcesami naszych sportowców. Będę towarzyszył polskim zawodnikom przez większą część tych igrzysk, ale niestety, nie do samego końca, ze względu na obowiązki duszpasterskie w kraju
– wyjaśnił.
Zimowe igrzyska w Pjongczangu rozpoczynają się w piątek i potrwają do 25 lutego. Weźmie w nich udział 62 polskich sportowców.