- Dziewczyny mnie dogoniły na wyjściu z pierwszego łuku i przycisnęły mnie, ja je przepuściłam, mówię - biegnijcie se, Grażyny, ja zaraz wam pokaże, na co mnie stać. No i włączyłam swoją przerzutkę, swoje turbo dopalenie, swoje długie kikutki i poleciałam - tak bieg na drugiej zmianie sztafety 4x400 metrów wspomina w rozmowie z TVP Sport Iga Baumgart-Witan. Polki zdobyły wczoraj złoty medal w biegu sztafetowym, a słowa naszej biegaczki - stały się hitem sieci.
Sztafeta kobiet 4x400 m wynikiem 3.26,59 zdobyła złoty medal na berlińskim Stadionie Olimpijskim. Polki biegły w składzie: Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetic.
Radość po zwycięstwie była ogromna. Iga Baumgart-Witan biegła na drugiej zmianie, wyprowadzając polską sztafetę na prowadzenie. Potem w rozmowie z TVP Sport stwierdziła:
- Dziewczyny mnie dogoniły na wyjściu z pierwszego łuku i przycisnęły mnie, ja je przepuściłam, mówię - biegnijcie se, Grażyny, ja zaraz wam pokaże, na co mnie stać. No i włączyłam swoją przerzutkę, swoje turbo dopalenie, swoje długie kikutki i poleciałam.
Słowa polskiej biegaczki stały się z miejsca hitem internetu:
Iga Baumgart: Doszły mnie i wyprzedziły...Pomyślałam, a biegnijcie se Grażyny, zaraz Wam pokażę...?? #Berlin2018 ?
— Anna WW (@Angie777W) 11 sierpnia 2018
"biegnijcie se Grażyny" https://t.co/JUJ7I9t0mU
— Radosław ?? (@bogdan607) 11 sierpnia 2018
Hasło miesiąca „biegnijcie se Grażyny, i tak was zaraz dogonię „ ....
— Tomasz Michalski (@THMichalski) 11 sierpnia 2018
„Biegnijcie se Grażyny” #mademyday #IgaBaumgart #berlin2018 ??????
— Sebstis Valkovic (@SebstisValkovic) 11 sierpnia 2018
Małgorzata Hołub-Kowalik biegnąca na pierwszej zmianie mówiła po złotym medalu, że trener Aleksander Matusiński dał jej bardzo ciężkie zadanie.
- Byłam bardzo zmotywowana. Wiedziałam, że idę na wojnę. Zazwyczaj idę w bloki uśmiechnięta i zadowolona. Dzisiaj, jak parę osób już mi powiedziało, wyglądałam zupełnie inaczej. Byłam bardzo skupiona. Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby pobiec jak najmocniej. Na ostatnich metrach było mi już strasznie ciężko, ale zacisnęłam zęby. Nie wiem, czy to będzie widać w kamerach, ale walczyłam do ostatniego centymetra. Wiedziałam, że dziewczyny dadzą z siebie wszystko. Pobiegły rewelacyjnie indywidualnie i wiedziałam, że poniesie nas ta euforia w sztafecie i tak właśnie było
- wskazała.
Przyznała, że bardziej od Baumgart-Witan i Święty-Ersetic wierzyła w ich ekspresową regenerację.
- Śmiałam się, że na treningach czasem trener daje im dwadzieścia minut i po nich biegają cięższe odcinki. Więc mówię: mają półtorej godziny, więc bez problemu dadzą radę. Pokazały, że są nie tylko świetnie przygotowane, ale i bardzo, bardzo waleczne. To pierwszy medal złoty w historii dla Polski. Złota się nie rozlicza. Nic tylko się cieszyć
- dodała.
Wyciszkiewicz - na trzeciej zmianie - osiągnęła w biegu finałowym najlepszy międzyczas z Polek 51,2. "Mogło być lepiej, ale nie jest najgorzej" - śmiała się pozując fotoreporterom do zdjęć w biało-czerwonym kapeluszu.
- Na dzień dzisiejszy na pewno to było 110 procent. Mam nadzieję, że w przyszłości tylko 80 procent moich możliwości, a 110 będzie przesunięte i będą te szybkości dużo szybsze na zmianie, jak i w biegach indywidualnych
- stwierdziła.
Polska z sześcioma złotymi i trzema srebrnymi medalami prowadzi w klasyfikacji medalowej mistrzostw Europy.