Robert Biedroń bardzo chciał spotkać się z prezydentem Andrzejem Dudą na rozmowę w kwestii LGBT - zapowiadał, że weźmie ze sobą mamę i partnera. Kiedy już dzień później dostał zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego, stwierdził, że... nie przyjdzie. A matka kandydata Lewicy nagrała film, w którym stawia warunki prezydentowi - i mówi, że przyjedzie do Warszawy, jeżeli Andrzej Duda przeprosi.
Kandydat Lewicy na prezydenta RP Robert Biedroń jeszcze w poniedziałek mocno zabiegał o spotkanie z Andrzejem Dudą i rozmowę na temat LGBT. Biedroń był tak chętny na spotkanie z Dudą, że prosił... redaktor Danutę Holecką, by pomogła mu i apelowała do prezydenta na antenie Telewizji Polskiej, by się z nim spotkał.
- Ja proponuję prezydentowi Dudzie spotkanie, ja chętnie spotkam się, przyjdę z moją mamą, przyjdę z moim partnerem, porozmawiam z prezydentem Dudą, jak żyje się z osobą LGBT. Czy pani redaktor może mi pomóc, żebym spotkał się z prezydentem? Panie prezydencie, proszę o spotkanie, przyjdę z moją mamą
- mówił Robert Biedroń w programie "Gość Wiadomości".
#Biedroń wczoraj: Ja proponuję spotkanie, ja chętnie spotkam się z @AndrzejDuda, przyjdę z moją mama. Czy pani redaktor może mi pomóc, żebym spotkał się z prezydentem? Panie prezydencie, proszę o spotkanie, przyjdę z moją mamą!
— WaldemarKowal (@waldemarkowal) June 16, 2020
Dziś dostali zaproszenie od PAD, ale odmówili.. pic.twitter.com/fqdYt3kxUt
Prezydent Andrzej Duda w odpowiedzi na ten apel zaprosił na środę na 11:30 do Pałacu Prezydenckiego Roberta Biedronia oraz jego matkę Helenę Biedroń, a także aktywistę LGBT, którego prezydent spotkał w Lublinie podczas wiecu wyborczego.
Dość nieoczekiwanie Biedroń... zmienił zdanie. We wczorajszym wieczornym wystąpieniu na żywo na Facebooku powiedział, że nie pójdzie na spotkanie z prezydentem.
- Podjąłem ważną decyzję, która myślę, że chyba jest konieczna w tej sytuacji - otóż nie pójdę jutro na spotkanie z prezydentem Dudą, bo czuję, że chce nas wykorzystać, chce nas zaangażować do ratowania swojego wizerunku, do ratowania siebie w wyborach, pogrążył się bardzo i po prostu jest nieszczery, to jest nie fair
- wypalił Biedroń.
- Jeżeli pan naprawdę chce dokonać zmian, żałuje swoich słów, to proszę przeprosić publicznie, proszę powiedzieć, że to, co się wydarzyło, zostanie naprawione, że zmienił pan zdanie, że popełnił pan fatalny błąd i chce pan przeprosić nie tylko mnie i moją mamę, nie tylko osoby LGBT i ich rodziny, ale wszystkie Polki i Polaków
- zwrócił się do prezydenta
Również Helena Biedroń w wypowiedzi zamieszczonej w mediach społecznościowych zwróciła się bezpośrednio do prezydenta. I także powiedziała, że nie wybiera się na spotkanie.
- Właśnie wróciłam do rodzinnego Krosna po długiej podróży spod pańskiego pałacu. Kiedy dotarła do mnie wiadomość, że zaprasza mnie Pan wraz z Robertem na spotkanie, zastanawiałam się dlaczego?. Bo obawiam się, że po to, żeby się ze mną pokazać. Żeby ludzie zobaczyli, że się Pan ze mną dogadał. A ja nie chciałabym, żeby Pan robił sobie ze mną zdjęcia, a w głowie miał ciągle to samo. Te same krzywdzące przekonania, które ranią nasze dzieci, siostry i braci. Najbliższych i przyjaciół. Nie chciałabym, żeby tak było
- mówiła Helena Biedroń.
Dzisiaj dostaliśmy zaproszenie od Andrzeja Dudy do Pałacu Prezydenckiego. Chcę, żeby w pierwszej kolejności odniosła się do niego moja Mama. Oto jej odpowiedź. pic.twitter.com/eskGs9Y2rC
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) June 16, 2020
Następnie matka kandydata na prezydenta RP wezwała Andrzeja Dudę... do przeprosin za słowa, które padły w sobotę na spotkaniu w Brzegu, gdzie prezydent powiedział m.in., że "próbuje się nam wmówić, że LGBT to ludzie, a to jest po prostu ideologia". Wskazał, że przez cały okres komunizmu w szkołach dzieciom wciskano komunistyczną ideologię, a dzisiaj próbuje się wciskać inną ideologię. "To jest taki neobolszewizm" - stwierdził wówczas Duda.
Jak wskazała Helena Biedroń, przeprosiny miałyby być... warunkiem spotkania. "Wtedy przyjadę" - powiedziała.
- Jeżeli Pan naprawdę chce się spotkać, to proszę przeprosić. Przeprosić dzieci tych matek, które były ze mną pod pałacem. I tysiące innych, których pańskie słowa głęboko dotknęły. Ludzie na Pana patrzą, więc niech Pan przeprosi i stanie po stronie dobra. Wtedy przyjadę raz jeszcze te 500 km, żeby się z Panem spotkać
- zwróciła się do prezydenta matka Roberta Biedronia.