PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Polska hubem energetycznym? O strategii, infrastrukturze i końcu monopolistycznej Rosji

Podjęcie decyzji o ograniczeniu dostaw z Rosji jest dziś niewątpliwie łatwiejsze, niż było to dekadę temu - mówił podczas debaty na Forum Nagrody Prometejskiej prezes GAZ-SYSTEMU Tomasz Stępień. Drugi z prelegentów - minister Piotr Naimski - wskazywał na potrzebę energetycznego wsparcia Ukrainy oraz polityce Europy Zachodniej, która legła w gruzach wraz z napaścią Rosji na Ukrainę.

fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

To już kolejna Gala Prometejska, organizowana przez portal niezalezna.pl. Tegoroczna formuła wydarzenia objęła trzy debaty: "Bezpieczeństwo energetyczne", "Międzymorze w światowym systemie bezpieczeństwa" oraz "Wyzwania gospodarcze dla regionu międzymorza w świetle napaści Rosji na Ukrainę". O polskim bezpieczeństwie energetycznym, kluczowych inwestycjach uniezależniających nasz kraj od surowców z Rosji Tomasz Sakiewicz rozmawiał z pełnomocnikiem Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej dr. Piotrem Naimskim oraz prezesem zarządu spółki GAZ - SYSTEM Tomaszem Stępniem.

- Ukraińcy bronią się dzielnie i długo - rozpoczął minister Naimski. Zaznaczył, że „bezpośrednie dostawy energii na Ukrainę z zewnątrz są utrudnione” i tłumaczył:

„nie jest tak, że dowolnie możemy posłać na Ukrainę transporty ropy naftowej. W dodatku rafinerie, które są na Ukrainie, w zasadzie przestały funkcjonować. Jeśli można mówić o pomocy bezpośredniej, to kwestia dosłania na Ukrainę paliwa. Skala tej pomocy jest jednak niewspółmierna do potrzeb. Ukraina to wielki kraj, bardzo rozległy. Zapasy paliw, które tam są, będą się wyczerpywały”.

Przeskok technologiczny Ukrainy

Odnośnie do energii elektrycznej Naimski mówił, że „zrobiliśmy krok techniczny, ale też polityczny”. - Ukraiński system energetyczny został zsynchronizowany z Europą kontynentalną. Jest połączony z sieciami przesyłowymi energetycznymi Europy, tak jak Polska czy inne sąsiednie kraje. Tym samym Ukraina została odłączona od postsowieckiego systemu energetycznego, a jeszcze do 24 lutego bieżącego roku była częścią tego postsowieckiego systemu. Aplikowała do operatorów europejskich o przyłączenie do Europy kontynentalnej. Ta procedura była już wszczęta. Było to jednak przewidziane na rok 2023. Proces gwałtownie przyspieszył. To oczywiście otwiera pewne możliwości wsparcia ich energią elektryczną w większym stopniu, niż mogło się odbywać do tej pory”.

Za paradoks uznał, że „wciąż przez ukraiński system przesyłowy płynie gaz ze wschodu, z Rosji, na zachód”. - Dotykamy tu kolejnej kwestii, czyli możliwości nałożenia embargo na zakupy ropy naftowej i gazu ziemnego z Rosji. Te kontrakty w dalszym ciągu są realizowane. One ciągle nie zostały przerwane. Pieniądze zaś płyną do Rosji i wspierają wojenny budżet - sygnalizował minister.

Gazprom traci pozycję monopolisty

Prezes Stępień pytany o stan współczesnej infrastruktury w Europie Środkowej, w kontekście bezpieczeństwa energetycznego, odparł:

„bezpieczeństwa energetycznego nie da się zapewnić z dnia na dzień czy nawet z roku na rok. To projekt - zwłaszcza w Europie Centralnej - kilkunastoletni. W Polsce ten wysiłek został podjęty. Wybudowaliśmy gazociąg na Litwę, łącząc kraje bałtyckie - Litwę, Łotwę i Estonię - z naszym systemem. Ten z kolei jest połączony - poprzez Baltic Pipe czy terminal LNG - z rynkiem światowym. Mamy też projekt połączenia na Słowację. To bardzo duży gazociąg, w zasadzie już ukończony. Dalej - spółki węgierskie we współpracy ze spółkami słowackimi wybudowały również gazociąg pomiędzy dwoma krajami. Gazociąg, który wpisuje się w strategię oś północ-południe, czyli strategię przerwania zależności wschód-zachód, dostaw z Federacji Rosyjskiej. Ten gazociąg jest gotowy do uruchomienia dostaw albo z naszego rynku na południe, albo południa do nas. Ta infrastruktura jest gotowa. Wszystkie te projekty wspierają się nawzajem. Podjęcie decyzji o ograniczeniu dostaw z Rosji jest dziś niewątpliwie łatwiejsze, niż było to dekadę temu”.

Wypowiedź przedmówcy uzupełnił Naimski. Zaznaczył, że „zagadnienie bezpieczeństwa energetycznego możemy rozpatrywać na wielu poziomach” i dodał:

„można na to spoglądać z perspektywy bezpieczeństwa spółek i utrzymania kosztów energii i jej ceny, jaką muszą płacić odbiorcy. To analiza dobra dla czasu zwykłego, czasu pokoju. Dziś jednak jesteśmy w czasie wojny. Ta na szczęście nie dotyka bezpośrednio Polski, ale u nas to jest istotny element między innymi problemu gospodarczego. Ta wojna dotyka całej Europy więc miejmy świadomość, że Ukraina walczy za nas. Pamiętajmy też, że wojna kosztuje. Analizując obecnie sytuację zaopatrzenia w surowce musimy brać pod uwagę koszty sankcji. Ponosimy je, ale tam giną ludzie. Sankcje na Rosję to bezpośrednie wsparcie tych, którzy walczą na froncie”.



Trochę liczb. Stępień pytany o moce przerobowe terminala LNG w Świnoujściu, chronologicznie przedstawił przepustowość w statkach:

„jak terminal LNG w Świnoujściu rozpoczynał działalność, przyjęliśmy w 2017 roku czternaście statków. W zeszłym roku było to już 35 statków. Od stycznia tego roku terminal został znów rozbudowany. W tym roku planujemy przyjąć 52 statki. To średnio jeden statek na tydzień. Ten sam terminal za dwa lata, po planowanej rozbudowie, będzie mógł przyjąć 75 statków. W planach mamy też terminal pływający na statku, który będzie się znajdować w Porcie Gdańskim. Ten terminal przyjmie rocznie około 55 statków. Od wybuchu wojny robimy wszystko, by tę inwestycję przyspieszyć. Dziś zakłada się, że wybudujemy go pod pewnymi warunkami do końca 2025 roku, choć pierwotnie miał powstać do 2030 roku”. 



Europa Zachodnia daleko w tyle

Naimski przyznał, że „bezpośrednia agresja Rosji na Ukrainę powoduje otrzeźwienie wśród polityków, zarządców spółek czy odbiorców gazu w Europie” a „to, co wydawało się niewzruszalne i najbezpieczniejsze, jest kruche”. - Polska kończy dziś niezbędne inwestycje dla naszego bezpieczeństwa w momencie, gdy okazało się, że to najbardziej potrzebne. To my tak robimy, a Europa jest za nami. Potrzebuje dwóch, trzech lat, by dobudować elementy infrastruktury gazociągów, które połączą gazoporty istniejące w Europie z sieciami przesyłowymi - mówił dalej.

Posłużył się przykładem Niemiec. - Zdecydowali się na inwestycje, które wcześniej uważali za niepotrzebne. Dziś zapadają decyzje o natychmiastowej realizacji. Pytanie, jak poradzą sobie z procedurami, które Unia Europejska nałożyła na tego rodzaju inwestycje. Będzie to bardzo instruktażowe dla wszystkich innych w Europie. Okazuje się, że można. Że jeśli jest konieczność, to można. Należy z tego korzystać. To akurat jest dobry przykład niemiecki. Liczę, że stan otrzeźwienia się utrzyma - przyznał pełnomocnik rządu.

(Nie)skazani na Rosję

Na koniec red. Sakiewicz wrócił do niekorzystnie wynegocjowanych kontraktów na rosyjski gaz dla Polski. 

- Rachunek wygląda tak, jak się podpisze kontrakty. Polska podpisywała kontrakty bez alternatywy i pod wielką presja, dlatego za dostawy gazu - w porównaniu do Niemiec czy Francji, które gaz brały z tych samych magistral gazowych i tych samych źródeł - płaciła więcej. Wybudowanie infrastruktury, która nas uniezależnia, daje nam pozycję negocjacyjną. Bez tej alternatywy, dostawca monopolista narzuca dowolna cenę, a kraj bez alternatywy musi ją przyjąć. Zainwestowanie w infrastrukturę w kosztach rocznych to mniej niż jedna faktura za gaz. Wartość samego gazu jest dużo większa niż kosztów infrastruktury - tłumaczył Stępień.

- Z perspektywy kosztów całej gospodarki, zmiana formuły cenowej w 2006 czy 2009 roku, czyli kiedy Rosjanie zaszantażowali Polskę i trzeba było przyjąć te warunki, rachunek wtedy liczony był taki, że wartość samej tej podwyżki wobec insfrastruktury, którą byśmy budowali, był na korzyść infrastruktury. Innymi słowy - gdybyśmy wybudowali, ponieśli koszty infrastruktury, wyszlibyśmy korzystniej o 300 mln dolarów każdego roku. Dziś te rachunki wyglądają już zupełnie inaczej - skonkludował.

Zachęcamy do wysłuchania panelu:



 



Źródło: niezalezna.pl

Aleksander Mimier