"Sprzęt, który pozyskamy w ramach tej współpracy, otrzymamy za 3-4 lata. I o to właśnie nam chodzi. Nie sztuka pozyskać maszyny za kilkanaście lat, bo wtedy mogłoby być już dawno po najeździe barbarzyńców ze Wschodu" - powiedział w rozmowie z nami Michał Jach, szef sejmowej komisji obrony narodowej. Polityk odniósł się tymi słowami do współpracy militarnej na linii Polska-Korea Południowa.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zatwierdził dziś umowy na zakup południowokoreańskiego uzbrojenia. Umowy ramowe między Huyndai Rotem, Hanhwha i Korea Aerospace Industries dotyczą dostaw czołgów K2, samobieżnych armatohaubic K9 i samolotów szkolno-bojowych FA-50. Jest to sprzęt, który z nadwyżką uzupełni "luki" spowodowane pomocą militarną zmagającej się z Rosją Ukrainie.
Między innymi o tym rozmawialiśmy z szefem sejmowej komisji obrony narodowej - Michałem Jachem.
Niezależna.pl: Jak zakupy w ramach współpracy polsko-koreańsko wpłyną na naszą zdolność obronną?
Michał Jach: Polska potrzebuje zdecydowanego wzmocnienia sił zbrojnych. Prawo i Sprawiedliwość mówiło o tym od lat. Od 2015 roku przeznaczyliśmy na to ogromne pieniądze, a w ostatnim czasie skokowo te wydatki zwiększamy. Przede wszystkim na dwie kluczowe kwestie - zakup jak najwięcej potrzebnego uzbrojenia oraz zwiększenie liczebności wojska. Minister Mariusz Błaszczak realizuje w tej chwili zamówienia. To są gigantyczne ilości sprzętu. Przypomnę, że w tej chwili mamy około 48 samolotów do użycia, a potrzebujemy około 200.
Dysponujemy 48 samolotami na tę chwilę, a w skład dostaw z Korei wchodzi kolejne 48 sztuk. Czyli faktycznie możemy mówić tu o dużych zakupach.
Tak, dokładnie. Oprócz tego w międzyczasie zakupimy jeszcze F-35. Nasze lotnictwo uderzeniowe będzie naprawdę potężne. Co do czołgów premier mówił, że będziemy mieli 1000 czołgów K2, 400 czołgów Abrams i 250 czołgów Leopard. To świadczy o gigantycznej już sile tego sprzętu. Pokazuje to, z jaką determinacją i jak skokowo zwiększamy wyposażenie sił zbrojnych - w nowoczesny sprzęt. Na filmach z Ukrainy widzimy, jakimi czołgami wjeżdżają Rosjanie. To są T-62. Te czołgi były już w zamierzchłych czasach. Zakupy, które teraz są realizowane, spowodują, że Polska będzie dysponowała najlepszym sprzętem w strukturach NATO na naszym kontynencie.
Wzmocni nas to na tyle, że Rosja 5 razy zastanowi się, zanim będzie próbowała podjąć jakąkolwiek agresywną akcję militarną czy hybrydową wobec Polski. Przede wszystkim należy mówić tutaj o determinacji Jarosława Kaczyńskiego, który jest głównym motorem ideologii wzmocnienia polskiego wojska.
Wojna na Ukrainie pokazuje, że przede wszystkim trzeba mieć czym walczyć. Ukraińcy pokazują, że w trakcie zaledwie kilkunastu dni są w stanie opanować skomplikowane systemy z Zachodu - np. HIMARS-y. My potrzebujemy sprzętu, nie takiego, który będzie wyprodukowany za 10-15 lat, tylko szybciej. A Korea właśnie to nam obiecuje. Sprzęt, który pozyskamy w ramach tej współpracy otrzymamy za 3-4 lat. I o to właśnie nam chodzi. Nie sztuka pozyskać maszyny za kilkanaście lat, bo wtedy mogłoby być już dawno po najeździe barbarzyńców ze Wschodu. To, że zakupujemy trzeci typ czołgów, świadczy o tym, że chcemy mieć ten sprzęt szybciej, zachowując najwyższą jakość ich wykonania. Oczywiście, są lepsze - Abramsy. Tylko że Amerykanie są w stanie, póki co, sprzedać nam używane.
Rozmawiamy o czołgach, więc warto poruszyć również temat wymiany polsko-niemieckiej. Na jakim etapie jest ona teraz?
Niemcy bardzo się starają, żeby pomóc Ukrainie, żeby dostarczyć czołgi Polsce, ale ciągle coś stoi im na przeszkodzie. A to wiatr nie taki zawieje, a to słońce wschodzi z drugiej strony. Tak jak mówił szef MON - oni chcą nam dać tych czołgów, ale 20. Przecież to nie jest nawet jeden pełny batalion.
Miejmy nadzieję, że te czołgi w ramach współpracy z Koreą zasilą naszą zdolność obronną na tyle, że nie będziemy musieli liczyć na Niemców...
Jestem głęboko przekonany, że Koreańczycy wykorzystają szansę. Jeśli tak ważne państwo jak Polska, bo w tym momencie patrzy na nas cały świat, robi u nich takie zakupy, to oni są po prostu wdzięczni za reklamę.
Co do Korei Południowej.... Czy są jakiekolwiek przesłanki, że to państwo również będzie aspirować do NATO?
Są takie głosy, czy by nie rozszerzyć NATO właśnie na państwa Dalekiego Wschodu. Mówi się tu również o Japonii, Australii i Nowej Zelandii. Korea jest państwem bardzo ściśle związanym z Europą. Nie jest to typowo azjatyckie państwo jak Chiny czy Indie. Przemysł koreański ściśle współpracuje z przemysłem europejskim oraz amerykańskim. Nawet pod względem religijnym - chrześcijaństwo jest tam najbardziej rozwiniętą religią. Jak najbardziej, Korea może aspirować. Jest państwem, które spełnia wszelkie kryteria polityczno-militarne, jakich wymaga się od członka NATO, więc niewykluczone. Wiem, że w strukturach NATO są takie głosy.