Profesjonalizm i wyjątkowy spokój polskich pilotów – podkreśla to nawet strona rumuńska. [...] Polska załoga – w ramach działań FRONTEX-u - wykonywała tam misję pokojową w granicach Unii Europejskiej - mówił w Telewizji Republika poseł PiS Jan Mosiński. W programie red. Tomasza Sakiewicza zastanawiano się nad motywem incydentu, do jakiego doszło w piątek nad Morzem Czarnym.
W niedzielę rano rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska przekazała, że w piątek nad Morzem Czarnym doszło do incydentu z samolotem SG, który brał udział w misji Frontex-u. Do polskiego samolotu Turbolet L-410 trzy razy zbliżył się rosyjski myśliwiec, który wykonał agresywne i niebezpieczne manewry. Podczas zdarzenia polska załoga utraciła chwilowo kontrolę nad samolotem i straciła wysokość.
Incydent zdominował pierwszą część programu Telewizji Republika „Polityczna Kawa”. Parlamentarzyści – Jan Mosiński (Prawo i Sprawiedliwość) i Andrzej Szejna (Lewica) – na gorąco komentowali komunikat SG.
- Bez wątpienia incydent należy potępić. Mogło się skończyć katastrofą polskiego samolotu. Profesjonalizm i wyjątkowy spokój polskich pilotów – podkreśla to nawet strona rumuńska – ocenił jako pierwszy polityk PiS. Przypomniał, że „to kolejne niebezpieczne zdarzenie nad Morzem Czarnym”, bo - jak mówił - „nie tak dawno doszło do zniszczenia drona biorącego udział w misji pokojowej”.
- Polska załoga – w ramach działań FRONTEX-u - wykonywała tam misję pokojową w granicach Unii Europejskiej
- podkreślił.
Zdaniem polityka, w taki sposób Rosjanie chcą zastraszyć państwa członkowskie. - Trudno znaleźć inne wytłumaczenie tego zachowania – wskazał.
- Być może Kreml liczył, że zareagujemy bardziej stanowczo, ulegniemy prowokacji. Co najważniejsze, nasi polscy piloci pokazali zimną krew – zastanawiał się Mosiński.
Incydent jako mniej istotny ocenił z kolei polityk Lewicy. - Nie sądzę, żeby to była jakaś zaplanowana, potężna i strategiczna prowokacja Rosji. Nie dramatyzowałbym… Zgadzam się, że polscy piloci wykazali się ogromnymi umiejętnościami. Właśnie dlatego nie doszło do katastrofy. Bo gdyby zdarzyło się inaczej, mielibyśmy poważny problem natury strategicznej – mówił Szejna.
- Nie sądzę, aby chodziło o strategiczne działania ze strony Rosji. Przystąpienie NATO do wojny to czarny sen Władimira Putina. Oznaczałoby to absolutną przegraną Rosji. Dziś nie radzi sobie w wojnie na Ukrainie. Jak więc miałaby stawić czoła całemu blokowi NATO, na czele z armią Stanów Zjednoczonych?
- przekonywał.
Zaznaczył, że Polska musi być gotowa, że z każdym kolejnym dniem wojny na Ukrainie, takich incydentów może być więcej.