Certyfikacja to kluczowy sprawdzian, w ramach którego Wojska Obrony Terytorialnej są sprawdzane pod kątem gotowości do wypełniania swoich zadań, zarówno podczas wojny, jak i pokoju, i kryzysów zachodzących w jego trakcie. Zespół, który nas certyfikuje, położy większy nacisk na nasze zdolności bojowe: do realizacji zadań w czasie zagrożenia bezpieczeństwa agresją z zewnątrz. Czyli tego, do czego wojsko jest de facto powoływane – mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl ppłk Robert Pękala, rzecznik Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej (DWOT).
– W tym tygodniu ogłoszono, że w Wojskach Obrony Terytorialnej (WOT) rozpoczęła się certyfikacja. Co kryje się pod tym pojęciem?
Mówiąc najprościej, jest to kluczowy sprawdzian, w ramach którego Wojska Obrony Terytorialnej są sprawdzane pod kątem gotowości do wypełniania swoich zadań, zarówno podczas wojny, jak i pokoju, i kryzysów zachodzących w jego trakcie. Warto bowiem pamiętać, że Wojska Obrony Terytorialnej bardzo często wspomagają służby ratownicze, administrację czy społeczności lokalne w sytuacjach kryzysowych, klęskach żywiołowych etc.
– Na przestrzeni ostatnich lat terytorialsi wielokrotnie potwierdzili jednak swoje zdolności. Warto przypomnieć m.in. czas pandemii koronawirusa, wybuch wojny na Ukrainie i związany z tym kryzys uchodźczy, a także przeciwdziałanie zagrożeniom hybrydowym na wschodniej granicy. To nie wystarczy?
W pełni się zgadzam z tymi przykładami, dlatego aspekt naszej gotowości czy zdolności do wsparcia lokalnych społeczności i administracji w czasie pokoju jest mniej ważnym elementem trwającej certyfikacji. Zespół, który nas certyfikuje, kładzie większy nacisk na naszą zdolność bojową – do realizacji zadań w czasie zagrożenia bezpieczeństwa agresją z zewnątrz. Czyli tego, do czego wojsko jest de facto powoływane. Będzie sprawdzane m.in. ukompletowanie w sprzęt etatowy. Bo nie jest tak, że dana jednostka w Siłach Zbrojnych ma 100 proc. sprzętu. W jakimś stopniu ta jednostka musi być ukompletowana, a reszta zgromadzona jest np. w tzw. zapasach wojennych. Sprawdzana będzie też zdolność żołnierzy do posługiwania się tym sprzętem. Sprawdzianowi będzie też poddany proces decyzyjny. Zespół certyfikujący da nam pewne wymyślone założenia, które trzeba będzie realizować, zarówno przez sztab dowództwa WOT jak również sztaby podległych jednostek. Będzie to coś w rodzaju wojny na mapach.
– Czyli certyfikacja będzie podzielona na pewne etapy, z przeznaczeniem zarówno dla dowództwa WOT jak również jego jednostek?
Tak, dlatego też w trakcie certyfikacji my, jako dowództwo, będziemy sprawdzani pod kątem współpracy z Naczelnym Dowództwem w czasie wojny. Jak będzie wyglądał przepływ informacji, jak będą przekazywane decyzje z naczelnego stanowiska do nas, a następnie do brygad OT, by tam, w terenie, mogły być realizowane konkretne zadania.
– Z tych słów wynika, że elementem trwającej certyfikacji będzie też alert bojowy, związany z natychmiastowym przygotowaniem żołnierzy WOT do działania w nagłej sytuacji kryzysowej.
Tak, taki element też jest przewidziany. Tu jednak trudno mówić o szczegółach, ponieważ w takich wypadkach działa element zaskoczenia. Nie wiemy dokładnie, kiedy dokładnie to będzie, czy w dzień, czy w środku nocy. W tej sytuacji zadziała też telefoniczny system powiadamiania żołnierzy. On także będzie sprawdzany – czy do każdego żołnierza dotarła informacja o stawiennictwie oraz w jakim czasie pojawi się on w jednostce. Czy np. w ustalonym czasie, powiedzmy 6 godzin, nastąpi pełne ukompletowanie jednostki.
– W ramach certyfikacji zaplanowano też ćwiczenie dowódczo-sztabowe pod kryptonimem Piorun-24. Na czym będzie ono polegać?
Ćwiczenie certyfikujące pod kryptonimem Piorun-24 rozpocznie się 14 czerwca. W jego trakcie sprawdzane będą procesy dowodzenia podległymi jednostkami WOT oraz współdziałanie z dowództwem nadrzędnym. Sukcesywnie, przez cały tydzień, do 21 czerwca, będziemy dostawali zadania przygotowane przez zespół certyfikujący. Jest to grupa specjalistów z różnego rodzaju dziedzin wojskowości. W jej skład wchodzą przedstawiciele Sztabu Generalnego, Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych, Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych oraz innych instytucji i jednostek wojskowych. Przewidziane jest, że certyfikacja WOT zakończy się wraz z ćwiczeniami Piorun-24.
– W kontekście certyfikacji WOT mówi się o historycznym momencie w Siłach Zbrojnych RP. Dlaczego?
Historyczny wymiar tej certyfikacji związany jest z faktem, że to pierwszy przypadek w historii polskiej armii, gdzie certyfikowany jest cały rodzaj sił zbrojnych. Dotychczas procesowi temu były poddawane poszczególne jednostki i dowództwa. Certyfikacja potwierdzi, że jesteśmy gotowi do realizacji stawianych nam zadań.