Straż Graniczna opisała kolejny przykład, który pokazuje, że proceder przerzucania migrantów z Białorusi do Polski wciąż jest prowadzony. Choć obecnie tematem numer jeden jest wojna na Ukrainie, to na granicy polsko-białoruskiej często dzieją się zadziwiające rzeczy.
W sobotę 23 kwietnia po południu Straż Graniczna otrzymała informację, że w pobliże Białowieży wzywany jest samochód jednej z firm świadczącej usługi przewozu osób i że chodzi prawdopodobnie o zabranie nielegalnych imigrantów. W miejsce, w którym miało pojawić się auto, wysłano patrol żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Okazało się, że trafiono "w dziesiątkę" - na miejscu byli obywatele Syrii.
- Mężczyzna i kobieta mimo, że czekali na samochód, który miał ich wywieźć z obszaru objętego zakazem wjazdu, posiadali przy sobie już podpisane pełnomocnictwa do ich reprezentowania o ubieganie się o ochronę międzynarodową w naszym kraju. Wstawiona w pełnomocnictwach data tym razem była zgodna z dniem ujawnienia cudzoziemców. Zagadką natomiast jest kiedy i w jaki sposób wręczono im te dokumenty do podpisania
- poinformowała Straż Graniczna.
Co działo się dalej? Po przewiezieniu cudzoziemców do pomieszczeń Placówki Straży Granicznej w Białowieży nie trzeba było długo czekać na telefon od ich pełnomocnika. - Pełnomocnik nie tylko wiedział, że ujawniliśmy osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę, ale znał również dokładne współrzędne miejsca ich ujawnienia - wskazują strażnicy.
2/3 Pełnomocnik, nie tylko wiedział, że funkcjonariusze SG ujawnili cudzoziemców, ale znał również dokładne współrzędne miejsca ich ujawnienia.
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) April 25, 2022
Obywatele Syrii, rodzice z trójką dzieci, obecnie przebywają w Centrum Rejestracji Cudzoziemców w Połowcach. Funkcjonariusze Straży Granicznej objęli cudzoziemców niezbędną opieką. Wszyscy są w dobrym stanie zdrowia.
W ostatnim czasie głośne były historie o dwójce innych migrantów: Jemeńczyk, który miał być nieprzytomny, wstał i o własnych siłach opuścił granicę, po czym poszukiwał innej możliwości nielegalnego wjazdu do Polski. Z kolei Somalijka, która wymagała pomocy medycznej i trafiła do szpitala, uciekła z placówki medycznej, mimo poważnego stanu. Jak będzie tym razem? Przekonamy się, czy scenariusz również w tym przypadku nie jest już z góry napisany.