Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Bez krzyża, Chrystusa, Betlejem... Kartki "świąteczne" Trzaskowskiego: "kompletna paranoja"

Tegoroczne kartki świąteczne przygotowane na zlecenie warszawskiego Ratusza wywołały falę krytyki. Nie zawierają bowiem symboli chrześcijaństwa, natomiast mają w sobie np. wielki księżyc, czy Pałac Kultury i Nauki. – Te kartki są jałowe w swojej treści, a do tego mają drażnić - ocenił twórczość stołecznego Ratusza prof. Aleksander Nalaskowski z UMK w Toruniu. Dodał, że odarcie ich z symboliki chrześcijańskiej jest dla niego w polskich warunkach kulturowych szaleństwem.

mat.pras.

Wczoraj ratusz zaprezentował wspomniane kartki w sieci. Na obrazku „świątecznym” widzimy – sztuczną warszawską palmę, syrenkę, bloki, Pałac Kultury i Nauki. Na innej, zachęcającej do wspólnego kolędowania, autorka umieściła czteroosobową rodzinę i psa na pustym tle.

- To jest tak, że od dłuższego czasu obserwuję już w różnych kręgach - także akademickich - zacieranie idei świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Niektórzy dziekani czy profesorowie np. składając życzenia, używają takich zwrotów, które równie dobrze można dokleić przy okazji 1 maja. Wychodzi więc na to, że święta są znikąd, bez żadnego uzasadnienia i to jedynie wolne dni oraz czas biesiadowania

- podkreślił dziś w rozmowie z Polską Agencją Prasową pedagog z wieloletnim doświadczeniem, komentując dzieła zamówione przez ratusz.

Zdaniem pro. Nalaskowskiego, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i jego urzędnicy posunęli się dalej, bo już zupełnie wyjałowili Boże Narodzenie z treści. Kartki, na których nie ma symboli katolickich, a jest np. księżyc do złudzenia przypominający ten z tureckiej flagi czy też Pałac Kultury i Nauki im. Stalina [do 1956 r. ] profesor uznał za „szaleństwo”.

- Jak wszyscy doskonale wiemy, Stalin był „wielbicielem” Jezusa Chrystusa i świąt Bożego Narodzenia. Patrząc na te projekty kartek z punktu widzenia estetycznego i historyczno-tradycyjnego, to są one nieporozumieniem. To rodzaj poprawności politycznej oraz niechęci do chrześcijańskiej tradycji, a co za tym idzie tradycji polskiej, posuniętych do granic możliwości oraz umiejętności plastycznych projektanta

- podkreślił prof. Nalaskowski.

Zdaniem nauczyciela akademickiego, takie działanie w kraju, w którym 90 procent ludzi wierzy w Boga, a jeszcze więcej rozumie ideę świąt, jest objawem pewnej choroby, która dociera do Polski z zachodniej Europy, choroby posuniętej do granic absurdu politycznej poprawności.

- Zupełnie tego nie rozumiem, ale jest to już obecnie tylko jedna z wielu rzeczy, których nie rozumiem. Nie wiem, czy to działanie jest przeciwskuteczne, trudno mi orzekać, ale zauważam w tych kartkach - przecież nie bez przyczyny posługujących się taką, a nie inną estetyką i symbolami - chęć drażnienia. Są one po to, abyśmy o nich dyskutowali, a w swym przekazie są one pozbawione treści, bezwartościowe - dodał prof. Nalaskowski.

Przyznał, że gdzieś w tle „niby pojawia się Gwiazda Betlejemska”, ale w jego ocenie pełni ona rolę „latającego kotyliona, który oderwał się komuś w tańcu”.

- To kompletna paranoja. Na tych kartkach nie ma znaku krzyża, nie ma najmniejszego nawiązania do urodzin Chrystusa, bo przecież wiara w jego przyjście na ziemię, a potem zmartwychwstanie jest tak bardzo nieracjonalna, że wielu postępowym osobom nie mieści się obecnie w głowie. Do tego nie ma nawet kilku słów sensownych i osadzonych w kontekście takich, a nie innych świąt życzeń - zakończył.
 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

oa