Nie w Sokółce, a w Warszawie będzie sądzonych 13 osób, w tym Bartosz K. z Fundacji Otwarty Dialog, w związku z niszczeniem fragmentu ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej. Taka jest decyzja sądu w Białymstoku, który kierował się względami "ekonomiki procesowej".
Zdecydował o tym dzisiaj Sąd Okręgowy w Białymstoku, do którego trafił wniosek Sądu Rejonowego w Sokółce. Tam bowiem skierowany został akt oskarżenia. Kierując się zasadami tzw. ekonomiki procesowej, sąd w Sokółce zwrócił się o przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu - Sądowi Rejonowemu dla Warszawy-Śródmieścia, biorąc pod uwagę, że większość oskarżonych mieszka w stolicy.
Proces dotyczy incydentu przy granicy z Białorusią; doszło do niego koło wsi Szymaki (Podlaskie) pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Jak widać było na nagraniach umieszczonych wówczas w mediach społecznościowych, grupa osób weszła na pas drogi granicznej, użyła nożyc do metalu, zaczepiła liny i próbowała rozerwać zasieki z drutu ostrzowego, tzw. concertiny, ułożone na granicy Polski z Białorusią.
Takie zasieki, zbudowane wówczas, by utrudnić nielegalne przekraczanie granicy z Białorusi do Polski w związku z rosnącą falą migracji - zastępuje obecnie stalowe ogrodzenie o wysokości ponad pięciu metrów wzdłuż polsko-białoruskiej granicy. Trwa tam jeszcze instalowanie tzw. bariery elektronicznej, systemu kamer i czujników.
Według oświadczeń osób uczestniczących w akcji z sierpnia 2021 roku zamieszczonych wtedy w mediach społecznościowych, był to "akt obywatelskiego nieposłuszeństwa", w celu wyrażenia sprzeciwu "wobec okrutnej polityki rządu" i "zamykania granicy przed osobami, które uciekają ze swoich krajów w obawie przed torturami lub ewentualną śmiercią".
"Chcemy pokazać solidarność z nimi, jesteśmy gotowi ponieść za to konsekwencje"
- mówiły wtedy uczestniczki tej akcji.
Śledztwo w sprawie incydentu wszczęła Prokuratura Rejonowa w Sokółce, która trzynastu osobom postawiła zarzuty zniszczenia - wspólnie i w porozumieniu - mienia, czyli fragmentu zasieków zbudowanych na granicy, przy kwalifikacji, iż był to występek o charakterze chuligańskim. Wnioskowała o trzymiesięczne areszty dla całej grupy, argumentując to przede wszystkim obawą matactwa, ale sokólski sąd rejonowy, a później Sąd Okręgowy w Białymstoku, tych wniosków nie uwzględnił.
W lutym tego roku śledztwo z sokólskiej prokuratury przekazane zostało do dalszego prowadzenia Prokuraturze Okręgowej w Łomży. Ta ostatecznie nieco zmodyfikowała zarzuty, ale aktem oskarżenia objęła tę samą 13-osobową grupę aktywistów.
Sześć osób zostało oskarżonych o zniszczenie mienia (czyli fragmentu ogrodzenia z drutu ostrzowego), przy czym śledczy uznali, że osoby te działały z błahego powodu "okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego".
Siedem kolejnych ma odpowiedzieć przed sądem za czynny udział w zbiegowisku "wiedząc, że jego uczestnicy dopuszczają się gwałtownego zamachu na mienie, przy czym sprawcy działali z błahego powodu okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego".
Wszyscy oskarżeni w śledztwie nie przyznali się i odmówili składania wyjaśnień.