O barbarzyńskich praktykach łódzkich medyków poinformował "Super Express". Jak informuje gazeta, lekarze w ramach bliżej nieokreślonego eksperymentu, oddawali strzały z broni pneumatycznej, celując w tkanki miękkie, a także kości.
Do procederu dochodziło zanim została przeprowadzona sekcja zwłok. Lekarze chcieli ponoć sprawdzić jak ciało reaguje na postrzał. O sprawie nie miały pojęcia rodziny zmarłych, jak również prokuratura.
Uniwersytet tłumaczy, że działania lekarzy odbywały się zgodnie z prawem, a na przeprowadzenie eksperymentu otrzymali zgodę komisji bioetycznej.
„Prokuratura ma inne zdanie na ten temat i twierdzi, że to ona ostatecznie decyduje, jaki zakres badań będzie przeprowadzony na ciele zmarłego”
- podaje "Super Express".
Okazuje się, że medycy nie odnotowywali przeprowadzania kontrowersyjnych eksperymentów w dokumentacji z sekcji zwłok.
Proceder w łódzkim prosektorium został ujawniony przez jedną z lekarek, która pochwaliła się wynikami szokującego eksperymentu w periodyku medycznym.