Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Coś się szykuje? Banki całkowicie zmieniły narrację, lepiej mieć przy sobie gotówkę

W ostatnich latach mówiło się, że to już tylko przeszłość. Że niepotrzebna, że staromodna, że wszystko da się załatwić jednym kliknięciem. A jednak coś się zmieniło. Eksperci, banki i instytucje zaczynają mówić jednym głosem. I to w sposób, który trudno zignorować. Jeśli zlekceważysz ten sygnał, możesz któregoś dnia mocno się zdziwić.

W kilku krajach Europy ważni przedstawiciele potężnych banków już zaczynają mówić to samo: trzymaj przy sobie gotówkę. Te ostrzeżenia nie rodzą się w głowach twórców spiskowych teorii. Płyną z instytucji finansowych, które od wielu lat działają na rynku i inwestują miliardy w zabezpieczenia systemów cyfrowych. 

Reklama

System może paść bez ostrzeżenia

Technologiczna eskalacja działań hakerów i pojawiające się dziś symptomy niestabilności pokazują, że płatności elektroniczne mogą paść i to w jednej chwili, bez ostrzeżenia. A zmiana narracji banków, to realna odpowiedź na obserwowaną w ostatnich tygodniach falę cyberzagrożeń wobec infrastruktury na Starym Kontynencie.

Według doniesień z branży, koszty zabezpieczeń wzrosły o ponad 50 proc. w ciągu dwóch lat, a banki zmuszane są tworzyć strategie awaryjne, gwarantujące możliwość szybkiej dystrybucji gotówki i wsparcia lokalnych oddziałów. W praktyce oznacza to jedno: jeśli systemy bankowe nie wytrzymają ataku albo awarii, co staje się coraz bardziej prawdopodobne, przez kilka dni możesz zostać odcięty od karty i bankomatów.

W takich warunkach kilkaset złotych w portfelu może okazać się jedynym sposobem na codzienne zakupy czy opłacenie niespodziewanych wydatków.

Rządy mówią o tym już oficjalnie

Przykłady z Europy z ostatnich miesięcy pokazują powagę sytuacji. W Hiszpanii awaria energetyczna zablokowała część systemu płatności, a gotówka okazała się jedyną opcją. Podobne przypadki notowano w Szwecji czy Holandii. Tamtejsze rządy w oficjalnych komunikatach zalecały posiadanie minimum 200–500 EUR na czarną godzinę.

W Polsce na razie takie przypadki nie miały miejsca. Ale niestety nie są wykluczone. A w kraju nie mamy żadnych programów rządowych, które pomogłyby w sytuacjach kryzysowych w sektorze bankowości. Na dodatek rosnące koszty zabezpieczeń i ostrzeżenia bankowców dają jasny sygnał, że gotówka wcale nie jest reliktem przeszłości, lecz elementem publicznego bezpieczeństwa.

Ile mieć na czarną godzinę?

W nieoficjalnych komunikatach ekspertów słyszy się, że 500 czy 1000 zł w portfelu z pewnością nie zaszkodzi. A wręcz przeciwnie, na wypadek nieoczekiwanych wydarzeń tyle wystarczy, żeby zapewnić sobie tydzień spokojnej płynności w razie cyfrowej zapaści.

Bo może dojść do sytuacji, którą w pośpiechu dnia codziennego teraz trudno sobie wyobrazić, ale ona nie jest wykluczona. Że któregoś dnia po prostu bankomaty i strony internetowe banków oraz aplikacje przestaną działać.

Te dane są zatrważające

W 2024 roku Europejski Bank Centralny odnotował ponad 40 000 incydentów cyberbezpieczeństwa w sektorze finansowym, z czego ponad 15 proc. miało wpływ na działanie systemów płatniczych. Tylko w Polsce, według danych NBP, gotówka nadal odpowiada za ok. 45 proc. wszystkich transakcji detalicznych, mimo rosnącej popularności płatności bezdotykowych.

Co więcej, aż 78 proc. Polaków deklaruje, że w razie kryzysu chciałoby mieć przy sobie fizyczne pieniądze, a 1 na 3 już trzyma w domu „kopertę awaryjną”. Te liczby pokazują jedno, w cyfrowym świecie tradycyjne rozwiązania wciąż mają wielką wartość.

 


 

Źródło: niezalezna.pl
Reklama