Postawiliśmy sobie ambitny cel, aby pierwsza polska elektrownia jądrowa była gotowa w 2033 roku. Po zmianie władzy okazało się jednak, że kluczowe projekty, gwarantujące rozwój i bezpieczeństwo Polski, nie są takie ważne - mówi w opublikowanym nagraniu były premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do zapowiedzi opóźnienia realizacji pierwszych inwestycji atomowych w Polsce.
Marzena Czarnecka, minister przemysłu, powiedziała podczas debaty "Polska energia. Ambitnie i bezpiecznie" w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, że realne wdrożenie wielkoskalowej energetyki jądrowej w Polsce to rok 2040.
- Rok 2032 czy 2033, o których mówiono przez ostatnie lata, to terminy nierealne. Nikt chyba nie jest zaskoczony - rok 2040 to, jak się potocznie mówi, "oczywista oczywistość" - stwierdziła minister.
Zdaniem byłego premiera, „wszystko jest gotowe do realizacji tego projektu”.
- Potrzebujemy stabilnej, taniej i czystej energii. Zapewnić nam to mogą jedynie elektrownie jądrowe - mówi na nagraniu.
Przypomina, że poprzedni rząd w 2015 roku zastał „atomową wydmuszkę”. - Postawiliśmy sobie ambitny cel, aby pierwsza polska elektrownia jądrowa była gotowa w 2033 roku.. Po zmianie władzy okazało się jednak, że kluczowe projekty, gwarantujące rozwój i bezpieczeństwo Polski, nie są takie ważne - wskazuje.
Morawiecki podkreśla, że „po dewastacji projektu CPK, przyszedł czas na energetykę jądrową”.
- Rząd ogłosił opóźnienie budowy elektrowni jądrowej o sześć lat. To trochę tak, jak realizacja 100 konkretów Tuska - porównuje.
➡️❗️ Tu nie ma chwili do stracenia!
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 9, 2024
Potrzebujemy stabilnej, taniej i czystej energii. Zapewnią nam to elektrownie jądrowe.
Wszystko zostawiliśmy gotowe do realizacji.
Nie opóźniajcie STRATEGICZNYCH inwestycji! pic.twitter.com/a40fhnAQVb