10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Tusk tłumaczy się z kontrasygnaty: "to błąd". Sędzia Jaworski: Można się tylko uśmiechnąć

Nawet gdyby przyjąć założenie, że był to błąd, trzeba by konsekwentnie uznać, że służby prawne pana premiera są skrajnie niekompetentne. Jako sędzia takiej myśli do siebie nie dopuszczam - mówi nam sędzia Adam Jaworski. Podkreśla, że nie ma możliwości, by premier wycofał ten dokument.

Podpisał postanowienie prezydenta, po czym winę zgonił na urzędnika
Podpisał postanowienie prezydenta, po czym winę zgonił na urzędnika
Fot. Tomasz Jędrzejowski - Gazeta Polska

Premier Donald Tusk odniósł się dziś do złożonej na postanowieniu prezydenta Andrzeja Dudy kontrasygnaty. Chodzi o wyznaczające sędziego Sądu Najwyższego Krzysztofa Andrzeja Wesołowskiego „na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dokonującego wyboru kandydatów na stanowisko Prezesa Sądu Najwyższego kierującego pracą Izby Cywilnej Sądu Najwyższego”.

- Nie będę owijał w bawełnę, chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, nastąpił błąd. […]  - przyznał. Winę zrzucił na urzędnika, który „nie dostrzegł polityczności dokumentu”.

- Na tłumaczenie o błędzie można się tylko uśmiechnąć. Nie było żadnego powodu, żeby pan premier nie udzielił tej kontrasygnaty. Dobrze, że doszło do podpisania tego dokumentu - komentuje dla niezalezna.pl sędzia Sądu Okręgowego Warszawa-Praga Adam Jaworski, członek Zarządu Ogólnopolskiego Zrzeszenia Sędziów "Sędziowie RP".

Wskazuje, że „żadnego błędu nie było, a jedynie proste wykonanie przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym”.

- Nawet gdyby przyjąć założenie, że był to błąd, trzeba by konsekwentnie uznać, że służby prawne pana premiera są skrajnie niekompetentne. Jako sędzia takiej myśli do siebie nie dopuszczam

- słyszymy.

- Pan premier, niezależnie od swoich motywacji, dokonując tej kontrasygnaty uznał, że pan sędzia Krzysztof Wesołowski jest sędzia Sądu Najwyższego - podkreśla.

Tłumaczy ponadto, że „nie ma możliwości, by premier wycofał ten dokument”. - Jeżeli wyraził zgodę, wykonał już swoje uprawnienie - dodaje.

I dalej: „zapobiegło to paraliżowi Izby Cywilnej. Gdyby nie udało się rozpocząć procedury wyłonienia prezesa izby, byłyby daleko idące skutki dla obywateli. Chociażby sprawy frankowe są rozpoznawane w Izbie Cywilnej. Tam czeka się nawet trzy lata na rozpoznanie skargi kasacyjnej. Dzięki tej decyzji możliwe jest normalnie działanie izby Sądu Najwyższego”.

„Zdradzeni o świcie”

Jeszcze przed odniesieniem się do sprawy przez premiera, środowiska prawnicze biły na alarm, podprogowo zarzucając zdradę szefowi rządu.

Sędzia Krystian Markiewicz z Iustitii zarzucił premierowi „czasowe betonowanie PiS-owskiej patologii w Sądzie Najwyższym”. Prokurator Ewa Wrzosek posępnie przyznała, że „to nie tak miało wyglądać”, zaś przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka zakpiła z sędziego Sądu Najwyższego Włodzimierza Wróbla jako „zdradzonego o świcie”:

 



Źródło: niezalezna.pl

#Donald Tusk #Adam Jaworski #neosędziowie #KRS

am