Pod koniec maja portal Niezalezna.pl opisał kuriozalną sytuację w Sądzie Rejonowym w Radomiu.
"Wskutek działań resortu Bodnara gigantyczny bałagan w wymiarze sprawiedliwości, staje się coraz większy. Sąd Najwyższy uznał, że sędzia z Radomia przeszła w stan spoczynku. Pomimo to nadal wydaje wyroki, a nawet jest przewodniczącą wydziału. Ministerstwo Sprawiedliwości podważa Izbę, która wydawała ten wyrok. Prezes sądu czeka na decyzję ministra. A Polacy, którzy szukają pomocy, będą się martwić – mam ważny wyrok, czy nie?"
- informowaliśmy.
Niepotrzebna zwłoka
W dużym skrócie kluczowe fakty:
Sędzia Elżbieta Dębowska z Sądu Rejonowego w Radomiu orzekała w sprawach cywilnych, pełniła też funkcję przewodniczącej wydziału. W zeszłym roku ukończyła 65. lat, czyli osiągnęła wiek przejścia w stan spoczynku. Wprawdzie chciała nadal pracować, ale Krajowa Rada Sądownictwa podjęła negatywną uchwałę. Wówczas Dębowska odwołała się do Sądu Najwyższego. Nadal wydawała wyroki – co oczywiście było zgodne z obowiązującym prawem.
„Bo dopóki Sąd Najwyższy nie rozpoznał odwołania, to cała procedura nie została zamknięta” – tłumaczy jeden z prawników.
W kwietniu Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jednak wydała wyrok - oddalający odwołanie, czyli podtrzymana została uchwała KRS. To powinno oznaczać, że sędzia przeszła w stan spoczynku. Ale tak się nie stało, w dalszym ciągu orzekała.
W rozmowie z Niezalezna.pl s. Marek Miłosz, prezes SR w Radomiu, tłumaczył, że nie otrzymał odpisu wyroku SN, ani decyzji ministra sprawiedliwości.
Dekret ministra
Minęło półtora miesiąca - wczoraj dotarła do nas informacja, że Ministerstwo Sprawiedliwości w końcu przesłało do radomskiego sądu dekret Bodnara o przeniesieniu s. Dębowskiej w stan spoczynku. Chcąc ją zweryfikować ponownie skontaktowaliśmy się z prezesem Miłoszem.
„Pani sędzia Dębowska jest w stanie spoczynku” – potwierdził. Dodając, że z datą 7 czerwca.
Z kolei pod koniec czerwca dotarł odpis wspomnianego wyroku SN i wtedy s. Dębowska przestała wykonywać czynności orzecznicze.
Kluczowa wątpliwość. Dlaczego dekret Bodnara jest z datą wsteczną?
„To decyzja ministra sprawiedliwości. Nie ma uzasadnienia w piśmie, które do mnie dotarło. Trudno mi się odnosić dlaczego taka, a nie inna data, to trzeba w ministerstwie dociekać” – usłyszeliśmy.
W stanie spoczynku wydawała wyroki
Ta sytuacja rodzi jednak opłakane skutki, bo przez niemal cały czerwiec s. Dębowska normalnie pracowała, wydawała wyroki i postanowienia. Prezes Miłosz przyznał, że łącznie było ich kilkanaście, w różnych kategoriach spraw. Nikt wówczas nie miał pojęcia, że Bodnar przeniesie ją w stan spoczynku z datą wsteczną. A polskie prawo jest jednoznaczne – sędzia na "emeryturze" nie może orzekać.
„Jeżeli te orzeczenia nie zostaną zaskarżone, to istnieją. To nie jest nieważność z urzędu stwierdzana” – próbował przekonywać Miłosz. – „To jest inicjatywa stron”.
Zwróciliśmy uwagę, że przecież wydała je sędzia będąca w stanie spoczynku. Zresztą niedawno w tej kwestii wypowiedziała się Izba Karna Sądu Najwyższego (III KK 211/25) - uchylony został wyrok, który wydał inny sędzia będący w stanie spoczynku. Podkreślono, że to bezwzględna przyczyna odwoławcza.
Sytuacja w Radomiu jest bliźniaczo podobna.
„Nie jestem w stanie w tym momencie wypowiedzieć się odnośnie ważności tych orzeczeń"
- stwierdził prezes Miłosz.
Za to przyznał, że nikt z Ministerstwa Sprawiedliwości się nie kontaktował, aby zapytać o okoliczności sprawy. Gdyby to zrobili, dowiedzieliby się, że sędzia orzekała. Dla jasności - gdyby Bodnar wydał dekret np. z datą 15 lipca, obyłoby się bez komplikacji. Ponieważ data jest wstecz, a w tym czasie zapadały orzeczenia, to ekipa ministra zafundowała grupie mieszkańców Radomia spory bałagan.
„Oczywiście, jest to kłopotliwa sytuacja, bo pani sędzia rzeczywiście wykonywała czynności w czasie, kiedy była już w stanie spoczynku. Jakie będą tego konsekwencje - nie wiem, nie jestem w stanie powiedzieć”
- stwierdził prezes radomskiego sądu.