- Wielkanocne Orędzie jest wezwaniem, zaproszeniem i poleceniem, by ruszyć w drogę. Wcale nie do pustego grobu, ale by wrócić do początku, to znaczy od nowa przyjąć całą Jezusową naukę i poddać się każdemu z Jego czynów - powiedział abp Grzegorz Ryś w telewizyjnym przesłaniu do wiernych. Metropolita łódzki podkreślił, że dopiero z perspektywy zmartwychwstania widać, że ostatni głos w historii człowieka i świata należy do dobra - nie do zła.
W Wielkanocnym Orędziu, które zrealizowała Redakcja Katolicka Telewizji Polskiej, abp Grzegorz Ryś podkreślił, że nie zwraca się do widzów „z własnym orędziem”, ale pragnie jedynie przekazać to, z którym Kościół został posłany przez Pana w tamten - jedyny w ludzkich dziejach - Poranek.
Jak zauważył, orędzie to zostało przekazane trójce kobiet, które przyszły do grobu: „Powstał! Nie ma Go tu! Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział”.
Metropolita łódzki mówił dalej, że orędzie o zmartwychwstaniu Jezusa nie jest tylko informacją albo ogłoszeniem.
- Wielkanocne Orędzie jest wezwaniem. Jest zaproszeniem i poleceniem, by ruszyć w drogę
- powiedział abp Ryś.
Wyjaśnił, że nie chodzi o wędrówkę Apostołów do pustego grobu, w którym przecież nie ma Jezusa, ale o drogę do Galilei.
- Iść do Galilei oznacza: wrócić do początku. Do dnia i miejsca, kiedy pierwszy raz zobaczyli Jezusa. Kiedy ich wezwał, i kiedy oni poszli za Nim. Wrócić do pierwszych Jego słów. A potem do każdego z następnych
– mówił metropolita łódzki.
Oznacza to także jeszcze raz - od nowa - otworzyć się na każdą z nauk Chrystusa, każdą z Jego przypowieści, zmierzyć się z każdym z Jego zaleceń. To znaczy także przejść z Nim od nowa każde z poprzednich wydarzeń - wrócić na Tabor i nad Jezioro Galilejskie, odnaleźć się w samym środku Jego cudów.
Wrócić do Galilei - kontynuował abp Tyś - to znaczy od nowa przyjąć całą Jezusową naukę i poddać się każdemu z Jego czynów.
Od nowa. Jeszcze raz. A właściwie: dopiero teraz. Dopiero teraz bowiem Apostołowie mogą odkryć naprawdę sens i cel swojego powołania; teraz dopiero mogą pojąć każde z Jego słów - zwłaszcza tych, których wcześniej nie rozumieli, albo tych, o których wprost zabraniał im mówić.
- Teraz dopiero zrozumieją najważniejsze z Jego czynów i sens Jego cudów. Dopiero teraz - w Jego zmartwychwstaniu - otrzymali klucz do zrozumienia Jego, siebie, świata, życia. I umierania
- mówił metropolita łódzki i dodał:
- Ewangelię trzeba czytać od końca! Od Paschy Pana!
.Jak zauważył, dopiero z perspektywy zmartwychwstania widać, że ostatni głos w historii człowieka i świata należy do dobra - nie do zła; należy do tych, którzy znoszą prześladowanie - nie do prześladowców; do synów pokoju - nie do synów wojny; do ludzi łagodnego serca - a nie gwałtu i gniewu.
W przekonaniu abp. Rysia dopiero w świetle zmartwychwstania widać, że lepiej jest być owcą i barankiem niż wilkiem i że ubóstwo ma większe i trwalsze możliwości niż największy nawet pieniądz. I że lepiej jest dać się ukrzyżować z Jezusem, niż z Piłatem skazywać innych.
Hierarcha życzył widzom, byśmy wszyscy spotkali się na tej wielkanocnej drodze do Galilei - do paschalnego zrozumienia i doświadczenia wszystkich słów i dzieł Jezusa. „Wszyscy - bo orędzie jest dla każdego” - podkreślił abp Ryś.
Przypomniał, że kobiety, które usłyszały orędzie o zmartwychwstaniu Jezusa zostają posłane z nim do „uczniów i do Piotra”, a wiec do tego, który najbardziej zawiódł, choć miał być Opoką, a trzykrotnie wyparł się Pana.
- Piotr nie tylko otrzyma przebaczenie! Otrzyma też uzdolnienie - by przebaczać, jak jemu przebaczono. By stać się jak Pan! Bo Jezus zmartwychwstał jako pierwszy, jako pierworodny - spośród wielu sióstr i braci
- podkreślił abp Ryś. A na koniec zachęcił: „Idźmy do Galilei. I zmartwychwstańmy wraz z Nim!”.