Informowaliśmy już dziś, że gdyby wybory odbyły się w styczniu Polacy wciąż stawiają na PiS. Na ugrupowanie rządzące zagłosowałoby 39 proc. zdeklarowanych uczestników wyborów. Jednak umknął nam jeden ważny wątek… poparcie dla byłej i obecnej partii „polskiego Johna F. Kennedy’ego” - jak pisał jeszcze nie tak dawno o Ryszardzie Petru jeden z portali Agory. Właśnie dotarło ono do poziomu poniżej błędu statystycznego.
Jak pisał portal niezalezna.pl w oparciu o najnowsze badanie CBOS, głosowanie na Prawo i Sprawiedliwość wraz z koalicjantami (Solidarna Polska i Porozumienie) zapowiada 39 proc. zdeklarowanych uczestników wyborów. 22 proc. zdeklarowanych wyborców głosowałaby na Platformę Obywatelską. Na ruch Kukiz’15 chce głosować 7 proc. wyborców.
Umknęłam nam jednak informacja o ugrupowaniach, które - zgodnie z sondażem - nie mogą liczyć na wejście do parlamentu po przyszłych wyborach.
Wśród takich partii, których szanse są minimalne, znalazły się była i obecna partia Ryszarda Petru. Tylko 2 proc. ankietowanych deklaruje chęć poparcia Nowoczesnej, a tylko 1 proc. poparcia uzyskała partia Teraz!.
A przecież jeszcze w 2015 r. redaktorzy jednej z redakcji należących do Agory pisali „za co tak lubimy Ryszarda Petru”. Pokusili się nawet by nazwać go „polskim JFK [Johnem F. Kennedym]”.
Jednak na ile entuzjazm był płonny, a prognozy - chybione, zaczęło wychodzić na jaw od końca 2017 r.
Od tamtego czasu z tą popularnością jest tylko gorzej...