GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Policja obnaża kłamstwa Platformy. Co faktycznie działo się po 16 grudnia? Pęka balon manipulacji

Platforma znów poczuje się mocno zawiedziona.

Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Filip Blazejowski/Gazeta Polska
Platforma znów poczuje się mocno zawiedziona. Wczoraj Andrzej Halicki i Jan Grabiec zażądali wyjaśnień w związku z zarzutami stawianymi około setce osób, które wcześniej policja spisała przy okazji protestów przed Sejmem 16 grudnia ub.r. Do prośby odniósł się rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji. – Żadna z osób wzywanych na przesłuchanie nie była zatrzymana, wezwania wysyłane są z 3 tygodniowym wyprzedzeniem, a prośby o zmianę terminu przesłuchania były uwzględniane – podkreślił asp. szt. Mariusz Mrozek. I bańka pękła…

Posłowie Platformy węszyli spisek. Andrzej Halicki mówił, że z jego informacji wynika, że około 100 osób, które 16 grudnia zostały spisane przy okazji protestów przed Sejmem, obecnie otrzymuje zarzuty, m.in. niesubordynacji, uczestnictwa w nielegalnym zgromadzeniu, a także utrudniania pracy posłom.

Oczekujemy odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące zakresu tej szeroko zakrojonej akcji, prowadzonej na zlecenie Komendy Głównej Policji. Chcemy się dowiedzieć ile osób objętych jest tą akcją

– mówił rzecznik Platformy Jan Grabiec.

Polityk PO podkreślił, że nie wierzy w to, że niemal pół roku po 16 grudnia, a przed zaplanowanym na sobotę marszem opozycji, Komenda Główna Policji w Warszawie „wpadła na pomysł, żeby spontanicznie prowadzić szeroko zakrojoną akcję ścigania młodzieży i studentów, którzy brali udział w zgromadzeniu, albo przechodziła obok Sejmu".
 

Te działania policji mają dziwne znamiona, jeżeli chodzi o podstawę prawną. Nie znajdujemy podstawy prawnej dla przewożenia osób na komisariat bez wcześniejszego powiadomienia

– ocenił Halicki.

Do prośby posłów tzw. „opozycji totalnej” odniósł się rzecznik prasowy KSP.

W wystąpieniu zawarte zostały informacje, które wprowadzają w błąd opinię publiczną, co do działań podejmowanych przez Policję – podkreślił Mrozek tłumacząc, że czynności, o których mowa obejmują 87 osób, w tym 62 zamieszkałe w Warszawie oraz 25 spoza stolicy.

W odniesieniu do pierwszych z nich zostały wystawione wezwania na przesłuchanie do KRP Warszawa I. Pozostałe osoby wzywane są do jednostek właściwych ze względu na ich zamieszkanie – czytamy w oświadczeniu.

Co istotne przesłuchania realizowane są od kilkunastu dni, a wezwania na nie były wysyłane z aż trzytygodniowym wyprzedzeniem. Czynności realizowane przez Policję nie mają więc charakteru nagłego i nie należy ich łączyć z żadnymi bieżącymi wydarzeniami

– podkreślił rzecznik.

Mariusz Mrozek zaznaczył, że żadna z osób wzywanych na przesłuchanie nie była w związku z tym zatrzymywana i doprowadzana do jednostki policji – co definitywnie zadaje kłam twierdzeniom oraz insynuacjom posłów PO.
 

Osoby otrzymujące wezwanie (z 3 tygodniowym wyprzedzeniem) na przesłuchanie mogą w pełni korzystać z prawa do obrony. Na każdym etapie prowadzonych czynności przysługuje im pełnia praw w tym zakresie.

Między innymi niektóre z wzywanych osób stawiają się na przesłuchania z adwokatami, inne proszą o wgląd do materiałów postępowania, co jest im oczywiście umożliwiane.

Należy podkreślić, że część osób kontaktowała się z Komendą Rejonową Policji Warszawa  I w sprawie zmiany terminu wezwania. W tego typu przypadkach wyznaczane były inne, dogodne dla nich dni przesłuchania. Ze strony policjantów prowadzących postępowania nie pojawiają się żadne utrudnienia

– zakończył Mrozek.

 



Źródło: PAP,niezalezna.pl

#zarzuty #zatrzymania #PO #Sejm #16 grudnia

mg