Rzecznik koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi już wstępną analizę sytuacji w sprawie opublikowania w internecie przez Le
- Sprawa jest znana ABW i w tej chwili więcej do powiedzenia nie mamy – poinformował Stanisław Żaryn. Zastrzegł, że na tym etapie, nie może podać więcej szczegółów.
Jednocześnie Wałęsa zaprzecza by były to dokumenty pochodzące z jego teczki, którą wypożyczył w trakcie prezydentury i „oddał zdekompletowaną”.- Z IPN oraz od dziennikarzy z lat 90. Wszystkie mam legalnie. Część tych dokumentów krążyła w internecie.
Tymczasem dziennikarze „Faktu” informowali, że „upublicznionego materiału nie ma w żadnych archiwach, więc zapewne pochodzi ze zdekompletowanej w 1992 r. teczki byłego prezydenta”.- Ja tamtych dokumentów nawet dokładnie nie przeglądałem. Przeglądali moi ministrowie. To były ksera. To też są odbitki – twierdzi Wałęsa.
Oficjalnie oznajmiam po sprawdzeniu:
1. Wałęsa i jego pełnomocnik prawny nie dysponowali oryginałami teczek "Bolka" i zebranym przez prokuraturę IPN materiałem porównawczym niezbędnym do przeprowadzenia drugiej - alternatywnej ekspertyzy grafologicznej, która miałaby stać w sprzeczności z wnioskami biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych,
2. Wałęsa i jego pełnomocnik prawny nie występowali nawet z wnioskiem o wypożyczenie w/w materiałów do przeprowadzenia alternatywnej ekspertyzy,
3. W świetle powyższego nie było możliwe przeprowadzenie rzetelnej powtórnej ekspertyzy grafologicznej,
4. W związku z tym dzisiejszy "news" Wałęsy i jego otoczenia o zakwestionowaniu opinii biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych pozbawiony jest logicznych podstaw. Jest kolejną odsłoną nieudolnie prowadzonej od lat wojny psychologicznej Wałęsy i jego obrońców z historyczną prawdą o agenturalnej przeszłości Wałęsy, który był TW "Bolkiem", donosił, pisał własnoręczne doniesienia na kolegów i pobierał za to wynagrodzenie.
Sławomir Cenckiewicz