Wczoraj przed Sejmem pojawiła się grupka członków i sympatyków tzw. Komitetu Obrony Demokracji. Zebrali się tam w ramach wsparcia ciamajdanu urządzonego przez PO w sali plenarnej. Nie wiedzieli wtedy jeszcze, że Platforma skapituluje i cyrk skończy się następnego dnia. Reporter VOD „Gazeta Polska” postanowił zapytać samozwańczych „obrońców demokracji” o kasę, którą zarobił na KOD-zie Mateusz Kijowski.
Okazało się, że dla niektórych 90 tys. zł to… „śmieszne pieniądze”, innych temat faktur w ogóle nie interesował. O to, czy 90 tysięcy to jest dużo czy mało, zapytaliśmy również paradującego przed Sejmem Adama Mazgułę.
– Nie wiem, proszę pana, kogo i w jakim celu – odpowiedział enigmatycznie Mazguła. Kiedy sprecyzowano, że chodzi o pieniądze, które trafiły z KOD do firmy Kijowskich, stracił chęć do rozmowy.
– zwrócił się do naszego reportera. Sądząc po minie, Mazguła był chyba zadowolony ze swoich słów.Faktury pana Kijowskiego to jest problem KOD-u, a nie państwa
CZYTAJ WIĘCEJ: Są nowe faktury Kijowskiego. Łącznie dostał od KOD aż 120 tysięcy zł!
Odpowiedzi innych uczestników szopki urządzonej przed Sejmem też były intrygujące.
– stwierdziła kobieta w futrzanej czapie. – To jest dopiero skandal – dopowiedziała jej koleżanka.To nie jest afera, ja miałam świadomość, że ten człowiek (Kijowski – przyp. red.) musi z czegoś żyć, a forma rozliczenia mnie nie interesuje. Ja dobrowolnie dawałam, a podatki, które są ode mnie zabierane idą na ojca Rydzyka
– oświadczyła inna „obrończyni demokracji”.Zawsze wrzucam, na każdej manifestacji i jeszcze wpłacam dodatkowo na konto. (…) No wystawiał faktury. Ja nie jestem urzędem skarbowym, żebym miała się interesować jego fakturami. Z czegoś musi żyć. (…) To co robi PiS z państwem, i z budżetem, i z ludźmi jest o wiele gorsze, niż to, o co się oskarża Kijowskiego
– oznajmił z kolei zapytany mężczyzna. Następne pytania szybko go jednak poirytowały…Jakbym miał 90 tysięcy, dałbym mu jutro i dzisiaj bym mu dał następne. Tylko po to, żeby działał
Zobacz wideo:
