Kazimierz Michał Ujazdowski poinformował dziś, że zrezygnował z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości. Swą decyzję uzasadniał tym, że "strategia przyjęta przez kierownictwo PiS po wyborach uniemożliwia realizację deklarowanych celów".
– powiedział Terlecki na briefingu w Sejmie.
Mamy do czynienia od dawna z regularnie pojawiającym się symptomem choroby, który nazywamy "chorobą brukselską". Polega to na tym, że rozmaite osoby o nieco słabszym charakterze, które trafiają do europarlamentu, popadają w stan pewnej niedyspozycji politycznejReklama
Dodał, że "Ujazdowski od dłuższego czasu wyrażał rozmaite wątpliwości co do linii politycznej PiS, a konsekwencją jest (jego) deklaracja o opuszczeniu partii". "Poseł Ujazdowski opuszczał już PiS, potem do niego wracał, obiecując poprawę, teraz znowu opuszcza” – stwierdził Terlecki.
Wyraził obawę, że decyzja Ujazdowskiego, to może być „cena za jakąś posadę czy stanowisko w Unii Europejskiej”.
– powiedział szef klubu PiS.
"To jest przykre, ale co zrobić. Nie będziemy się tym specjalnie przejmować (…) Przypomnę, że Ujazdowski od jakiegoś czasu uważa, że powinniśmy poprzeć pana Tuska na kolejną kadencję. To jest, przynajmniej na razie, niezgodne z naszymi deklaracjami”
Stwierdził, że "honor wymagałby rezygnację z mandatu (europosła) teraz". "Ale obawiam się, że takiej informacji nie będzie, i że opuszczając partię, swoich wyborców, Ujazdowski zostanie nadal na lukratywnej posadzie” – powiedział Terlecki.
Jego zdaniem, Ujazdowski „traci stopniowo kontakt z rzeczywistością polityczną, przez życie w specyficznej atmosferze Parlamentu Europejskiego”.
Również rzeczniczka PiS Beata Mazurek podkreśliła, że Ujazdowski od dawna „oddalał się” od PiS, więc jego decyzja nie jest zaskoczeniem.
– powiedziała też Mazurek."Kultura polityczna, na którą tak często powołuje się pan poseł Ujazdowski, wymaga, żeby o problemach czy niezadowoleniu rozmawiać z kierownictwem partii, a nie z mediami”