Jeśli okupująca salę plenarną w Sejmie grupka posłów opozycji miała jeszcze wczoraj jakieś resztki wiary w to, że ich akcja ma jakikolwiek sens, to chyba dziś wyzbyła się ich całkowicie. Załatwili im to wspólnie Ryszard Petru i Joanna Schmidt. Zdaniem polityk Prawa i Sprawiedliwości Elżbiety Witek, „sytuacja z dyżurami w Sejmie wydaje się śmieszna, szkolna”. – To jest szopka – oceniła.
Elżbieta Witek, szefowa gabinetu premier Beaty Szydło, w programie TVP Info „24 minuty” stwierdziła, że
wspólne wojaże Schmidt i Petru nie bardzo ją interesują. Skomentowała natomiast zachowanie okupujących salę plenarną posłów opozycji.
Cała ta sytuacja z dyżurami w Sejmie wydaje się śmieszna, szkolna. Nie wiem, po co ci państwo ustalają sobie dyżury. Opozycja nie potrafi poważnie podchodzić do polityki
– powiedziała Witek. –
Mamy do czynienia z groteską. Zamysł był inny, ale wyszło to, co wyszło – dodała.
Według niej, Grzegorz Schetyna i cała Platforma Obywatelska na pewno widzą, że nie mogą mieć wsparcia w Ryszardzie Petru, na co liczyli. –
W sali plenarnej przebywa zaledwie kilka osób – stwierdziła szefowa gabinetu premier Szydło.
Zaznaczyła też, że opozycja „kompletnie nie wie, na czym polega walka o sprawę”.
Gdyby tam naprawdę o coś głębszego chodziło, to ci państwie wiedzieliby, jak się do takiego protestu przygotować się i jak go przeprowadzać. To jest szopka
– powiedziała.
Ten, który tak głośno krzyczał, czyli lider Nowoczesnej, wyjechał i nie protestuje. Widzimy, że tam nie ma jedności. Warto by było zapytać Nowoczesną i PO, o co im tak naprawdę chodzi
– podkreśliła Elżbieta Witek.
Źródło: TVP Info,niezalezna.pl
#Elżbieta Witek
#ciamajdan
#Petru Schmidt
#Joanna Schmidt
#Nowoczesna
#Ryszard Petru
plk