Nie było afery. To PO ma poważny wypadek na sumieniu - tak minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski skwitował nagłośnioną przez media sprawę powrotu polskiej delegacji rządowej z Londynu w ubiegłym tygodniu.
Przypomnijmy, Zbigniew Parafianowicz z „Dziennika Gazety Prawnej” opisał powrót do Warszawy. Według niego, delegacja miała wracać dwoma samolotami - rządowym embraerem 175 i wojskową casą. Ostatecznie okazało się, że wszyscy mają wejść do tego pierwszego. Część pasażerów miała opuścić samolot rządowy i czekać kilka godzin na powrót casą. Jak napisał Parafianowicz, w pewnym momencie do sporu włączył się także pilot maszyny.
„Zirytowany wychodzi z kabiny i informuje, że nie poleci, dopóki problem nie zostanie rozwiązany” - relacjonował dziennikarz.
Całą sprawę skomentował dziś wieczorem minister Witold Waszczykowski, który w rozmowie z portalem wp.pl przedstawił zajście w zupełnie innym świetle.
Wyglądało to tak. Kilka miejsc w samolocie było wolnych. Zaproponowano więc dziennikarzom, by z nami polecieli, ale mieli duże bagaże i ostatecznie przesiedli się do casy
- stwierdził szef MSZ. Dodał, że cała sytuacja trwała kilkanaście minut.
Pytany o zachowanie kapitana embraera, Waszczykowski powiedział, że
„to on siedział przy pani premier, a ten dziennikarz z tyłu i nic w porównaniu do niego nie słyszał”.
Minister poproszony o skomentowanie pomysłu PO powołania Komisji Badania Wypadków Lotniczych w tej sprawie, odparł krótko:
Nie było afery. To PO ma poważny wypadek na sumieniu.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiedziała się Beata Kempa, szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów:
PO przez osiem lat nie zrobiła nic w sprawie zapewnienia lotów osobom najważniejszym w państwie, nie zajęła się zabezpieczeniem odpowiedniej ilości samolotów. Jeśli mówi się o „tupolewizmie”, to miał on miejsce za czasów Platformy Obywatelskiej. To obecny rząd rozpisał odpowiednie przetargi, jeden z nich się zakończył, a więc pierwsze samoloty będą latem.
Źródło: wp.pl,niezalezna.pl
#embraer
#samolot
#Londyn
pb