Andrzej Melak, poseł PiS, brat śp. Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej nie ma wątpliwości: – Ciała naszych bliskich były jedynym dowodem materialnym, który trafił do Polski kilka dni po zdarzeniu nad Smoleńskiem. Nie wykorzystano tych dowodów - stwierdził w programie "Cztery strony" w TVP Info.
Andrzej Melak podkreśla, że wiele rodzin domagało się przeprowadzenia ekshumacji szczątków ofiar krótko po 10 kwietnia.
Gdy przeczytałem protokół sekcyjny brata, byłem przekonany, że nie dotyczy on Stefana. Przez sześć lat nie zostaliśmy uszanowani. Zwodzono nas, nie dokonano ekshumacji i sekcji. Przecież dziewięć dotychczasowych ekshumacji ponad wszelką wątpliwość wykazało, że sześć osób nie leżało w swoich grobach. Czy to nie jest wystarczający powód, by pozostałe osoby, rodziny miały obawy, czy chodzą na groby swych bliskich
- mówił brat śp. Stefana Melaka.
Andrzej Melak dodał, że gdyby uszanowano wolę rodzin i przestrzegano przepisy, już wiadome byłoby jedno...
Prokuratura ma absolutny obowiązek przeprowadzić te sekcje. Nie tylko szukając przyczyn śmierci naszych bliskich. Trzeba wykluczyć wszelkie wątpliwości, czy stoimy nad grobami swoich bliskich, czy nie
- podkreśla.
Ekshumacje szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej mają rozpocząć się w połowie listopada.
Źródło: tvpinfo.pl,niezalezna.pl
#Andrzej Melak #Katastrofa smoleńska #ekshumacje
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
bm