Ksiądz Andrzej Ostrowski powiedział w homilii w kościele Karola Boromeusza, że dzisiejszy pogrzeb jest okazją do modlitwy za wszystkich, których walka pozwoliła nam odzyskać wolność.
- mówił ksiądz Ostrowski.Za tych wszystkich, którzy swoje życie poświęcili w obronie Ojczyzny. Modlitwą możemy dzisiaj wyrazić naszą wdzięczność za ich postawę, niezłomność i patriotyzm
Reklama
List do uczestników uroczystości pogrzebowych napisał prezydent RP.
– napisał Andrzej Duda.„Niepodległa Rzeczpospolita żegna jednego z jej najlepszych synów. Jednego z tych, którzy za wolność swojej Ojczyzny i Narodu gotowi byli ponieść najwyższą ofiarę. Żegnamy tak, jak na to zasłużył, jak bohater. Dołożymy wszelkich starań, aby każdy z nich został pochowany i uczczony w sposób godny"
- mówił Wojciech Fałkowski, wiceszef resortu obrony narodowej.Panie pułkowniku! Te wartości, którym służyłeś są ważne i trwają. Rzeczpospolita wróciła, żeby pilnować tych wartości, żeby stać przy tych wartościach, żeby zaświadczyć teraz i w przyszłości, że te wartości są niezbywalne i dla nas wszystkich najważniejsze

Fot. Tomasz Karasiński

Fot.Tomasz Karasiński
W uroczystościach pogrzebowych odbywających się przy asyście wojskowej uczestniczyli kombatanci, grupy rekonstrukcyjne, harcerze i mieszkańcy stolicy.
Józef Bandzo zmarł po ciężkiej chorobie w wieku 92 lat. Został pośmiertnie nominowany na stopień podpułkownika. Urna z jego prochami została złożona w kolumbarium kwatery Armii Krajowej na Powązkach Wojskowych.
Józef Bandzo w okresie II wojny światowej należał do oddziału partyzanckiego Gracjana Fróga „Szczerbca”, przekształconego później w 3. Wileńską Brygadę Armii Krajowej. Po rozwiązaniu 5 Wileńskiej Brygady AK, gdy „Bury” ze swoim szwadronem włączył się w działalność Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, z czasem opuścił jego szeregi i skontaktował się z mjr Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką”, z którym spotkał się pod Malborkiem.

Fot. Józef Bandzo w środku.
Walczył u boku „Łupaszki” z komunistyczną milicją i funkcjonariuszami UB. Został dowódcą patrolu dywersyjnego. W maju 1946 roku znalazł się w osobistym poczcie Zygmunta Szendzielarza. Dostał awans na porucznika. W lutym 1947 Józef Bandzo ujawnił się.
W 1962 roku, po dwuletnim śledztwie został skazany na dożywocie, choć sędzia komentując wyrok stwierdził, że „Jastrząb” zasłużył na karę śmierci. Powód? „Działania w przeszłości w bandach reakcyjnego podziemia”. Był osadzany w więzieniach w Sztumie, Katowicach, Lublinie i Barczewie. Wyszedł na wolność w 1976 roku.
Dopiero w 2011 roku otrzymał unieważnienie wyroku.