W firmie S., która ma około 30 biur w całym kraju, trwały przeszukiwania – podali reporterzy RMF FM. Agencja zatrudnia około 150 byłych funkcjonariuszy różnych służb. Według nieoficjalnych informacji stacji Krzysztof S. i Katarzyna W. w ubiegłym roku mieli oferować za pieniądze nagrania osób podsłuchanych w restauracji Sowa i Przyjaciele.
S. zna się z Markiem Falentą, który jest głównym oskarżonym w procesie dotyczącym właśnie afery podsłuchowej. Właściciel agencji detektywistycznej był kiedyś zatrzymany razem z Falentą. Miało to związek z podejrzeniem posłużenia się przez Falentę w jednym z sądów sfałszowanym zaświadczeniem lekarskim.
Krzysztof S. rozmawiał z RMF FM. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Oświadczył, że nie jest w posiadaniu nagrań z afery podsłuchowej, ani nikomu nie próbował ich sprzedać. Według niego akcja prokuratury i zatrzymanie wszczęto na podstawie pomówień.
– podał.Jedynym powodem może być to, że znam Marka Falentę. Zastanawia mnie odrodzenie tej sprawy, przecież jest zamknięta i jest w sądzie. Szukanie, rozgrzebywanie nie jest zdrowe dla nikogo
Reklama
Zatrzymanego zapytano o istnienie nagrań, które mogłyby obciążyć obecnie rządzących polityków. Powiedział: „myślę, że takich nagrań nie ma”.
Latem 2014 roku tygodnik „Wprost" ujawnił pierwsze z wielu nagrań, na których zarejestrowano rozmowy najważniejszych polskich urzędników. Na taśmie utrwalono m.in. rozmowę, w której szef NBP ma obiecywać, że wesprze Platformę Obywatelską, finansując deficyt budżetowy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera taśmowa. Przypominamy najważniejsze FAKTY i CYTATY