Najpierw zginęli nasi najbliżsi, a teraz przez 6 lat jesteśmy skazani na piekło. Za każdym razem, kiedy będzie mowa o ekshumacjach, będę wymieniać nazwiska, bo znamy osoby, które są za ten stan odpowiedzialne - mówiła, nie ukrywając emocji, Ewa Kochanowska, wdowa po śp. Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich, który zginął w katastrofie smoleńskiej,
W dzisiejszym programie "W Punkt" gośćmi Katarzyny Gójskiej-Hejke byli Grzegorz Januszko, ojciec stewardesy Natalii Januszko, oraz Ewa Kochanowska. 10 kwietnia 2010 roku oboje stracili bardzo bliskie osoby i nie mają wątpliwości kto jest odpowiedzialny za zaniedbania podczas śledztwa. Nie brakowało stanowczych ocen.
Odnieśli się przede wszystkim do decyzji prokuratury, która uznała za konieczne przeprowadzenie ekshumacji szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej.
– Jesteśmy ofiarami po raz kolejny. Najpierw zginęli nasi najbliżsi, a teraz przez 6 lat jesteśmy skazani na piekło - mówiła Ewa Kochanowska.
- Za każdym razem, kiedy będzie mowa o ekshumacjach, będę wymieniać nazwiska, bo znamy osoby, które są za ten stan odpowiedzialne i które powinny były poddać badaniom wszystkie ciała po przywiezieniu ich z Moskwy. Są to prokurator generalny Andrzej Seremet, zastępca prokuratora generalnego i szef prokuratury wojskowej Krzysztof Parulski oraz Ireneusz Szeląg, szef prokuratury okręgowej, która prowadziło śledztwo smoleńskie. Oni powinni byli z urzędu i z mocy prawa przeprowadzić badania tuż po przylocie szczątków ofiar do Polski. Nie dopełnili tego obowiązku. Z czasem okazało się, że skutki ich zaniedbań są kolosalne. Gorzej, nie można zakończyć śledztwa, jeżeli szczątki nie zostaną przebadane – podkreślała wdowa po Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich.
– Całkowita wiedza wielu polityków na temat katastrofy zaczęła się i skończyła na sms-ie, który otrzymali 10 kwietnia. Po prostu mają na ten temat bardzo ograniczoną wiedzę. Tak jak mówiła pani Ewa, nie da się zamknąć śledztwa bez przeprowadzenia ekshumacji, to jest wymóg prawny. Nie ma rodzin, które tego chcą. Nikt tego nie chce, ale jesteśmy do tego zmuszeni - tłumaczył Grzegorz Januszko.
- Niestety, ekshumacje muszą być przeprowadzone. Jeśli są osoby, do których można mieć pretensje, to są to ludzie, o których pani Ewa wspominała, ale na pierwszym miejscu to byłaby pani Kopacz, która niekiedy płaczliwie się tłumaczy, czego to ona nie przeżywała w Moskwie. Mnie tak naprawdę nie interesuje, co ona robiła w prosektorium, tylko co robiła poza nim, jakie tam były ustalenia. A tak naprawdę jej mocodawca, szef, który zdalnie sterował z Warszawy. Zresztą on powiedział na spotkaniu z rodzinami ofiar, że osobiście odpowiada za wszystkie decyzje podjęte w tej sprawie – przypominał ojciec śp. Natalii Januszko.
Bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej zwracają również na dzisiejsze zachowanie niektórych polityków oraz części mediów.
– Głupota ludzka, która się produkuje w różnych mediach, kompletnie nie zdając sobie sprawy z realiów, jednym wystarczy sms, a innym kilkaset tomów akt to za mało, żeby pogodzić się z pewnymi rzeczami. Jesteśmy różni, mamy różne pochodzenie, wywodzimy się z różnych tradycji i jesteśmy połączeni tylko tym nieszczęściem. I nawet w tym momencie ani rodziny nie chcą być solidarne, ani politycy nie chcą się zachowywać jak ludzie, tylko zachowują się jak bestie szarpiące ten temat na wszystkie strony. To jest niegodne człowieka – mówiła E. Kochanowska.
– Trzeba będzie przeprowadzić pierwsze sekcje, nie resekcje. Bo w Moskwie sekcje się nie odbyły. To co opowiadała późniejsza pani premier Ewa Kopacz, to były seryjne kłamstwa o przekopaniu terenu, sekcjach, lekarzach pracujących ramię w ramię. Tam się nie odbyły żadne sekcje. Te ekshumacje i sekcje muszą być, niestety i na nasze nieszczęście sześć lat za późno, przeprowadzone – przyznał Grzegorz Januszko, który przypomniał również o bardzo bolesnej sprawie:
– Nie wiem czy opinia publiczna ma tego świadomość, ale w wielu trumnach znajduje się zawartość popielniczek, śmietników szpitalnych itp. To zdecydowanie musi być usunięte i ofiary powinny spoczywać w godnych warunkach.
– Politycy dzisiejszej opozycji boją się. Boją się, że okaże się coś nieoczekiwanego i zostaną obciążeni. Politycy mają to do siebie, że plotą różne rzeczy. Należy się uodpornić i nie zwracać na to uwagi, ale takiego poziomu kretynizmu, chamstwa i głupoty, takiego panświnizmu dawno nie widziałam, jak przy okazji Smoleńska. Pozwalano sobie absolutnie na wszystko. Podgrzewanie emocji, budzenie konfliktów, dzielenie rodzin, społeczeństwa. Robią to na bardzo nędznym i prymitywnym poziomie, grając bólem rodzin i nieświadomością społeczeństwa – oceniła Ewa Kochanowska.
ZOBACZ PROGRAM
Źródło: telewizjarepublika.pl,niezalezna.pl
#ekshumacje #Katastrofa smoleńska #Grzegorz Januszko #Ewa Kochanowska
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
gb