– Nie mieści mi się w głowie, żeby dochodziło do jakichś zakulisowych uzgodnień między prezesem Trybunału Konstytucyjnego a szefem rządu czy szefem partii politycznej, bo oznaczałoby sprzeniew
– mówił Piotrowicz.Mieli świadomość tego, że czynią coś, czego czynić nie powinni – od samego początku, od pisania ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Warto przypomnieć, że kiedy dziennikarze naciskali, żeby panowie sędziowie pokazali projekt ustawy o Trybunale, nie chcieli tego uczynić. Skrywali to, bo wiedzieli, że zajmują się czymś, czym zajmować się nie powinni. Dopiero na skutek orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego zobowiązani byli ujawnić projekt ustawy. Później prowadzili cały czas rozgrywki, a właściwie wspólnie współpracowali z posłami Platformy Obywatelskiej. Maile potwierdzają to – mieli świadomość, że zapisy są niedopuszczalne. I wcale z tych rozmów nie wynika, aby im zależało, żeby doprowadzić przepisy do zgodności konstytucyjnej, tylko wręcz przeciwnie – jak z tego problemu wyjść, bo jeżeli to ujawni ówczesna opozycja, czyli Prawo i Sprawiedliwość, to odbije się to niekorzystnie na kampanii wyborczej. Nie była to troska o prawo, tylko o wizerunek
– podkreślił Kamil Zaradkiewicz.Czuję istotny dysonans poznawczy, dlatego, że według tych standardów, jeśli spotykają się dwaj najważniejsi funkcjonariusze z dwóch różnych władz – sądowniczej i wykonawczej – to opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy się spotkali, kiedy się spotkali i co było przedmiotem ustaleń. My teraz nie wiemy, czy doszło do spotkania z premier Kopacz i ewentualnie jakie były jego ustalenia. W demokratycznym państwie prawa takie domysły nie powinny wisieć w powietrzu. Nie mieści mi się w głowie, żeby dochodziło do jakichś zakulisowych uzgodnień między prezesem Trybunału Konstytucyjnego a szefem rządu czy szefem partii politycznej, bo oznaczałoby sprzeniewierzenie się złożonemu przez sędziego Trybunału ślubowaniu
– zaznaczył parlamentarzysta.Natomiast poseł Piotrowicz zwrócił uwagę na „dwa różne standardy zachowania” części sędziów TK. – Wtedy doszło do złamania konstytucji, sędziowie Trybunału Konstytucyjnego milczeli, chcieli z tego jakoś wizerunkowo wyjść. Teraz – nawet nie zapoznawszy się z projektem Prawa i Sprawiedliwości – prezes wszem i wobec oświadcza, że projekt jest „niekonstytucyjny”, udziela wywiadów w mediach. Dwa różne standardy zachowania