- To wyraźny ukłon w stronę Lecha Wałęsy, który pała nienawiścią do IPN-u, uważa, że jeśli się zlikwiduje IPN, to zniknie jego przeszłość, znikną wszystkie obciążające jego materiały - t
- Zapowiadam dzisiaj, zlikwidujemy IPN. Badanie historii nie może służyć manipulowaniu faktami, nie możemy pozwolić na to, by niszczono legendy i bohaterów, by urzędnicy pisali historię na zlecenie politycznych mocodawców. Przywrócimy Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i tam przekażemy zadania IPN-u - zapowiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej.
- Zlikwidujemy CBA. Ściganie przestępców to działanie dla policji i służb, a nie polityków. Nie będzie naszej zgody na to, żeby powoływać nadpolicję, która dla wywołania strachu i zastraszania polityków, prowadzi działania operacyjne. Nie ma na to naszej zgody - twierdził Schetyna.
- Można powiedzieć, że każdy zdradza podświadomie co go najbardziej uwiera. Grzegorza Schetynę, czy jego otoczenie, uwiera IPN i CBA, i to chcą zlikwidować. Jeżeli chodzi o likwidację IPN-u, to wyraźny ukłon w stronę Lecha Wałęsy, który pała nienawiścią do IPN-u, uważa, że jeśli się zlikwiduje IPN, to zniknie jego przeszłość, znikną wszystkie obciążające jego materiały i Lech Wałęsa z powrotem będzie bohaterem bez skazy - tłumaczy.
- Obsesje zdaje się mają ogromne znaczenie w polityce, bo hasło może się nie spodobać większości elektoratu Platformy Obywatelskiej, coraz mniejszego, ale jest to jednak elektorat wywodzący się z "Solidarności" - podkreśla T. Sakiewicz.
- Jeśli chodzi o CBA, jest to sygnał do średniego szczebla, któremu to CBA bardzo uwiera, (sygnał dop. red.), że my już nie dopuścimy, aby ktoś za niewielką łapówkę was ścigał. Grzegorz Schetyna tak naprawdę nie mówi do szerokiego elektoratu, tylko do najbliższego zaplecza. Składa pewną ofertę, że w zamian za to, że podtrzymacie mnie jako szefa, to ja wam świadczę pewną usługi - analizuje Tomasz Sakiewicz.