Dwa dni po rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w muzeum upamiętniającym ten zryw doszło do bulwersującego zdarzenia. Sześć młodych osób położyło się na podłogę, zaczęło krzyczeć, turlać się po ziemi i udawać rannych. Wzywali też pomocy i domagali się przyjazdu ambulansu. Ich zachowanie miało ośmieszyć osoby, które odniosły rany lub zginęły w powstaniu.
Ochrona placówki natychmiast wezwała policję i próbowała uspokoić prowokatorów, którzy ostatecznie opuścili muzeum. Funkcjonariusze złapali ich i wylegitymowali już na zewnątrz. Okazało się, że czterech awanturników to Polacy, natomiast dwóch pozostałych to obcokrajowcy. Jak dowiedział się „Dodatek Warszawski” od podkomisarz Marty Sulowskiej z Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV, chodzi o obywateli Holandii i Kanady.
Jednego z chuliganów przewieziono na komendę, ale tylko dlatego, że nie miał przy sobie żadnego dowodu tożsamości. Resztę po wylegitymowaniu puszczono niestety wolno.
Reklama