"Miałem pewne obawy, bo na przykład po Smoleńsku nie popisał się, atakując Antoniego Macierewicza. Jarosław Kaczyński postanowił mu dać jeszcze jedną szansę i miał w tym swoje racje. Kurski z kolei dał mi słowo honoru, że nie będzie werbował pracowników telewizji Republika bez mojej zgody. Potem tłumaczył, że sam tego nie robił, a niszczenie tego wielkiego dorobku prawicy to nie on, tylko pracownicy TVP".
Telewizję publiczną zamieniono w wielkie studio promocyjne braci Karnowskich. Nie zazdroszczę im, bo teraz będą musieli wraz z Kurskim wziąć odpowiedzialność za to, co tam się dzieje. A dzieje się nie najlepiej. Prawica znów podzieliła się na zwolenników i przeciwników Kurskiego i awantura wre. Czyli standard.
Najbardziej przeraża mnie poziom zwykłej nieuczciwości wielu prawicowych publicystów. Zanim zaczną rozdzierać szaty w obronie „świetnego prezesa”, powinni ujawnić, ilu z nich ostatnio podpisało lub podpisuje kontrakty w telewizji. Demoralizacja w tej sprawie postępuje szybciej niż za czasów PO. Panowie, to my mieliśmy być ci dobrzy, a tamci źli. Nie odwrotnie.