10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Postawić na jakość i opłacalność? Coraz więcej wątpliwości wokół caracali

Ministerstwo Obrony Narodowej nie ukrywa, że ma duży problem z parafowaną przez poprzedni rząd PO–PSL umową z francuskim przedsiębiorstwem Airbus Helicopters na zakup 50 śmigłowców wielozadani

Ministério da Defesa
Ministério da Defesa
Ministerstwo Obrony Narodowej nie ukrywa, że ma duży problem z parafowaną przez poprzedni rząd PO–PSL umową z francuskim przedsiębiorstwem Airbus Helicopters na zakup 50 śmigłowców wielozadaniowych typu Caracal dla polskiej armii. Już wiadomo, że w wyniku przedłużenia negocjacji offsetowych nie uda się dotrzymać części terminów. Na przeszkodzie mogą stanąć również problemy natury technicznej.

Przetarg na zakup caracali był szeroko omawiany podczas jednego z ostatnich posiedzeń sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poświęconych stanowi realizacji głównych programów modernizacji technicznej sił zbrojnych RP, w szczególności systemów obrony powietrznej oraz programowi pozyskania śmigłowców wsparcia bojowego. Na posiedzeniu komisji obecny był m.in. gen. bryg. dr Adam Duda, szef Inspektoratu Uzbrojenia RP. Poinformował on, że w bieżącym roku IU realizuje zadania pozyskiwania sprzętu dla polskiego wojska na łączną kwotę 7,4 mld zł, na którą składają się m.in. 322 różnego rodzaju umowy, dotyczące uzbrojenia dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych.

Trudna droga negocjacji


– Ze względu na upływ czasu od rozpoczęcia negocjacji ws. zakupu śmigłowców typu Caracal, nie jest możliwa realizacja tejże umowy na zasadach określonych w 2015 r. Ponieważ minęły już terminy realizacji pewnych zadań, które wynikały z tej umowy dla obu stron, konieczne jest urealnienie zapisów, co będzie miało wpływ na harmonogram dostaw i wzrost wartości umowy

– powiedział na posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej gen. Duda. Oznacza to, że negocjacje z przedsiębiorstwem Airbus Helicopters potrwają co najmniej do jesieni br. Ze strony rządowej prowadzi je Ministerstwo Rozwoju. „Według założeń, do oferty offsetowej przewidywany okres przeprowadzenia negocjacji umowy to 120 dni od dnia uzyskania przez resort rozwoju pisemnej informacji o wyborze oferty przez zamawiającego. Jest to jednak termin umowny, ponieważ umowa offsetowa będzie negocjowana do czasu, aż zawarte w niej postanowienia będą w pełni zabezpieczały interesy Skarbu Państwa oraz podmiotów, będących jej beneficjentami” – informują przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju w rozmowie z „GP”. Z nieoficjalnych danych wynika, że między resortem a Airbusem wciąż jest wiele rozbieżności. Chodzi m.in. o twarde warunki cenowe postawione przez Francuzów. Wartość kontraktu (ok. 13 mld zł) od początku budziła sporo kontrowersji. Resort obrony narodowej twierdził, że kwota ta jest za wysoka. Nie oznacza to jednak całkowitego zerwania negocjacji. MON, negocjując obecnie z francuskim koncernem, chce zwiększyć udział Polski w całym przedsięwzięciu, opierając możliwości działania śmigłowców na polskich zakładach lotniczych w Mielcu i Świdniku. Wydaje się to kluczowym zagadnieniem w sprawie, gdyż, jak stwierdził sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki, „dzisiaj gros rozstrzygnięć zależy od strony francuskiej. Od tego, na ile będzie ona elastyczna”.

Z korzyścią dla państwa

– Scenariusz dla poprzedniej władzy (to za rządów PO–PSL parafowano umowę na caracale – przyp. red.) był prosty: zorganizować przetarg, kupić śmigłowce, a potem latać i odstraszać. Nikogo nie interesowało, że Francuzi okazali się najdrożsi, a cena za ich śmigłowce wciąż rośnie

– wyjaśnia w rozmowie z „GP” Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Ekspert przytacza przykład Turcji, która w 2014 r. także zgłosiła akces na zakup śmigłowców wielozadaniowych. – Wówczas Turcy kupili ponad 100 amerykańskich Black-Hawków, o podobnej specyfikacji jak caracale. Maszyny w całości powstają w tureckich fabrykach, z korzyścią dla krajowej gospodarki. A Francuzi? Nie dość, że każą sobie słono płacić, to jeszcze chcą sami produkować śmigłowce, a w Polsce montować jedynie części do nich – komentuje Marcin Roszkowski. – Rozmowy nie mogą trwać w nieskończoność. Są przecież w Polsce fabryki, które produkują bardzo dobre śmigłowce – przyznał na początku lipca br. minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. A to oznacza, że jeżeli negocjacje z francuskim koncernem Airbus Helicopters zakończą się fiaskiem, wówczas MON wróci do koncepcji skorzystania z zakładów w Mielcu i Świdniku.

Bliźniak caracali z wadą techniczną

Tymczasem kilkanaście dni temu dotarły do Polski informacje o fatalnym stanie technicznym śmigłowców H225 Super Puma, uznawanych za technicznego brata bliźniaka francuskich caracali. W kwietniu br. doszło w Norwegii do katastrofy śmigłowca H225. Początkowo za jej przyczynę śledczy uznawali błąd pilota wojskowego. Po wnikliwych analizach okazało się jednak, że jednostki H225 mają bardzo niebezpieczną wadę techniczną, która stwarza duże ryzyko wypadnięcia wirnika. Eksperci zgodnie stwierdzili, że była to faktyczna przyczyna katastrofy w Norwegii, w której zginęło 13 osób. Po niej norweskie, a za nimi również brytyjskie władze uziemiły wszystkie dostępne śmigłowce H225. Warto dodać, że wady fabryczne zawsze leżą po stronie producenta, a nie montera maszyn. W tym przypadku odpowiedzialnością obciążono więc Airbusa. Niepokojące doniesienia z północy Europy, w połączeniu z nieustępliwym stanowiskiem koncernu przy negocjacjach z MON ws. caracali, jeszcze raz każą się zastanowić, czy produkt oferowany przez Francuzów jest rzeczywiście niezbędny dla ulepszenia sił powietrznych RP i przebija swoją jakością śmigłowce, które z powodzeniem mogłyby być produkowane w naszym kraju.

 



Źródło: Gazeta Polska

#MON #caracale

Konrad Wysocki