Na początku lipca weszła w życie ustawa Prawa i Sprawiedliwości, zakładająca utworzenie Rady Mediów Narodowych, której zadaniem będzie powoływanie władz dwudziestu spółek skarbu państwa, w tym TVP, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej. Do tej pory o władzach mediów publicznych decydował minister skarbu państwa. Według założeń projektu rada, powoływana na sześcioletnią kadencję, ma mieć pięciu członków, w tym trzech powoływanych przez Sejm i dwóch przez prezydenta, spośród kandydatów przedstawionych przez opozycję (dwa największe kluby opozycyjne, czyli w tej kadencji PO i Kukiz’15). Wspomniane przepisy są częścią tzw. dużej ustawy medialnej. – Rada będzie pełniła nadzór nad mediami publicznymi, co zapewniamy przez udostępnienie miejsc również dla opozycji – mówił Krzysztof Czabański, wiceszef resortu kultury, podczas posiedzenia komisji senackiej.
Dzisiaj Sejm wybierze trzech swoich kandydatów do Rady Mediów Narodowych. Kandydatami Prawa i Sprawiedliwości są Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka oraz Elżbieta Kruk. – Obecni kandydaci do RMN to osoby, które mają bogate doświadczenie w dziedzinie mediów. Na pewno poradzą sobie z tą funkcją. Pani Elżbieta Kruk była w 2006 r. przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, minister Krzysztof Czabański był szefem m.in. Polskiego Radia i PAP. Natomiast Joanna Lichocka, była dziennikarka m.in. „Gazety Polskiej”, zna media publiczne od podszewki. Według mnie wszystkie te osoby są zdolne do tego, by stworzyć media narodowe na miarę BBC – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie" Wojciech Skurkiewicz, poseł PiS. Do swojej kandydatury do rady odniósł się Krzysztof Czabański. – Zarówno ja, jak i pani poseł Lichocka, pani poseł Kruk, Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego oraz poseł Barbara Bubula byliśmy inicjatorami naprawy mediów publicznych i chcemy kontynuować naszą pracę. W związku z tym moja kandydatura wydaje się oczywista – mówi „Codziennej” Czabański. Swoich kandydatów do rady, wybieranych przez Sejm, nie zgłosiły wszystkie kluby opozycyjne (Platforma Obywatelska, Kukiz’15, Polskie Stronnictwo Ludowe, Nowoczesna). – Sposób wybierania członków rady z góry narzuca wybór kandydatów PiS, ponieważ partia ta ma większość parlamentarną – mówi Jakub Kulesza, rzecznik Kukiz’15. – Oczywiście, że nie zgłosiliśmy swojego kandydata, wybieranego przez Sejm. To mija się z celem – stwierdza Iwona Śledzińska-Katarasińska, wiceprzewodnicząca komisji kultury i środków przekazu. "Gazeta Polska Codziennie" próbowała dowiedzieć się również od Angeliki Możdżanowskiej, posłanki PSL, czy partia ta zgłosi kandydata do rady wybieranego przez Sejm, jednak dziennikarze nie uzyskali odpowiedzi. – Niech państwo sami odpowiedzą na to pytanie – mówi Możdżanowska.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Reklama