Zaczęło się od tego, że pewien internauta przesłał Hołdysowi swoją opinię na jego temat.
Sęk w tym, że była ona nie po myśli byłego muzyka.
- brzmiał wpis, który - jak się okazało - Zbigniew Hołdys postanowił upublicznić.Zupełnie nie rozumiem, po co się Pan wtrąca do polityki i tak zaciekle broni tych, którzy nie pozwalają odkryć niechlubnej prawdy o wielu niewdzięcznych Polakach. Mieszając się do polityki przekreśla Pan swój dorobek u wielu fanów, którzy słuchają lub słuchali pana muzyki, a mają inne spojrzenie na rzeczywistość. Strzela Pan sobie w kolano, albo nawet oba, głównie kolana finansowe
Były muzyk zrobił to jednak w charakterystyczny sposób. Jako że internauta miał w profilu podany swój zawód i miejsce zatrudnienia, Hołdys przekazał treść wpisu szefostwu firmy.
Władze przedsiębiorstwa zdecydowanie odcięły się od całej tej sytuacji.
- wyjaśnili.Zatrudniając pracowników nie pytamy ich o preferencje polityczne. Bardzo proszę nie utożsamiać naszej firmy, a tym bardziej marki Toyota z tym, co prywatnie umieścił nasz pracownik
Dyskusja od razu zaciekawiła internautów. Nie ma się też co dziwić temu, że wymienili się komentarzami. Głównie na temat zachowania Hołdysa.
Co ciekawe post zniknął z profilu byłego muzyka.