Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

8 lat „Wywiadu z chuliganem” znika z YouTube. Leninowiec od Dariusza Wieczorka cenzuruje Lisiewicza

„Z organizacyjnym pozdrowieniem!” – napisał Piotr Michalak, likwidator i redaktor naczelny Radia Poznań. Z jakiej okazji było to pozdrowienie i o jaką organizację chodzi? Michalak odnalazł w 2024 r. stalinowski sztandar komunistycznej organizacji ZSP z 1953 r. Ucieszony napisał o tym na stronie stowarzyszenia Ordynacka, którego szefem jest Dariusz Wieczorek, skompromitowany były minister nauki. Rozochocony odnalezieniem sztandaru dawny komunistyczny aparatczyk Michalak w rewolucyjnym zapale, niczym Dzierżyński, zabrał się do cenzurowania i usunął z YouTube wszystkie odcinki „Wywiadu z chuliganem” niejakiego Piotra Lisiewicza, który przez 8 lat był produkowany wspólnie przez Telewizję Republika i Radio Poznań. Następnie zaś odwołał się do kolektywu czyli „kolegium redakcyjnego”, które potępiło niżej podpisanego za niewłaściwe wypowiedzi o Jerzym Owsiaku – pisze dla portalu Niezależna.pl Piotr Lisiewicz.

Kolegium redakcyjne Radia wystosowało apel. Po czym usunęło... nazwiska podpisanych
Kolegium redakcyjne Radia wystosowało apel. Po czym usunęło... nazwiska podpisanych
Autor kompilacji: Piotr Lisiewicz. - Źródła: Pixers.pl, Ordynacka.pl

Żeby ktoś nie powiedział, że zmyślam, to podlinkowuję artykuł „niezależnego” prezesa radia o stalinowskim sztandarze. Screeny mam zrobione, na wypadek, gdyby typ próbował swój tekst usunąć: https://ordynacka.pl/poznanski-sztandar-zsp-uratowany/

Halo, koledzy, kto wygumkował wasze podpisy? Nie jesteście dumni?

Mocne? Oglądam sobie właśnie oświadczenie kolegium redakcyjnego Radia Poznań i z satysfakcją odnotowuję, że niektóre podpisy to nieczytelne bazgrołki. Natomiast na stronie Radia Poznań podpisy… ucięto. Po prostu, nie ma żadnego podpisu, jakby jednak nikt poza towarzyszem Michalakiem i jego przybocznym Krzysztofem Sadowskim nie chciał się publicznie chwalić, pod czym się podpisał. Cóż, starych komuchów po ogłaszaniu kolektywnych apeli, potępiających kogoś tam - warchołów z Radomia, Ursusa czy Telewizji Republika - poznać można bezbłędnie. Czy ktoś inny w dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy pisze indywidualnie co chce, wpadłby na pomysł, by kazać podpisywać swoim podwładnym, zależnym od siebie, potępiające listy zbiorowe? 

Taki styl. Jeden z dziennikarzy radia (od zawsze) po wejściu do niego Michalaka i Sadowskiego żartem rzucił do mnie: „Myślałem, że przyjdą jakieś ćpuny czy tęczowi, a tu przyszła siermiężna komuna z lat 80., oni nawet mówią do siebie per >>towarzyszu<<”. „A ty tam idziesz bez kamizelki kuloodpornej?” – zażartował inny pracownik widząc, jak zmierzam na spotkanie Rady Programowej radia (ciało bez decyzyjnego znaczenia) którą kieruję od 8 lat.

Szczęść Boże, panie likwidatorze!

Przypominam, że towarzysz Michalak jest w radiu likwidatorem, czyli ma obowiązek je zlikwidować. Mam dowody, że nawet jego podwładni uznają go za wyjątkowego nieudacznika w tej sprawie: na antenie rozmawiają o planach obchodów… 100-lecia radia w roku 2027.

Ale trzeba przyznać, że od czasu wejścia do radia Michalak jednak coś likwiduje – wolną dyskusję.  Oto jednego z dziennikarzy radio zwolniło m.in. za to, że powiedział do księdza na antenie „Szczęść Boże”, bo nie zachował neutralności światopoglądowej. Notabene skłoniło mnie to jako szefa Rady Programowej do pozdrowienia towarzysza Michalaka słowami „Szczęść Boże, panie likwidatorze”. Nie odpowiedział.

Na śmietnik wywiady z Majorem z Pomarańczowej Alternatywy i wdową po Michale Falzmannie od FOZZ

Likwidowanie obecnej wolnej dyskusji likwidatorowi nie wystarcza. Tak jak wielu innych totalitarystów musi „palić książki”, czyli usuwać z YouTube każdy ślad wolnej dyskusji z przeszłości. Naprawdę tak powinno być, drodzy koledzy podpisani pod apelem?

Dodajmy, że dotyczy to dyskusji tak prawicowej, jak i lewicowej. W rewolucyjnym zapale aparatczyk (określenie precyzyjne, był w aparacie komunistycznej organizacji - Radzie Uczelnianej i Radzie Okręgowej) Michalak zdjął nawet odcinki Markiem Piekarskim, czyli „Sanczem”, anarchistą ze skłotu Rozbrat, Antkiem Wiesztortem, lewicowym działaczem lokatorskim, współpracownikiem śp. Jolanty Brzeskiej czy Michałem Orzechowskim, buddystą, znającym osobiście Dalajlamę.  Bo uczciwa lewica, z która się nie zgadzałem, zawsze miała do mojego programu wstęp. Kto mnie zna, wie że mam znajomych w różnych środowiskach, w tym takich ideologicznie mocno na lewo od Gazety Wyborczej. Świat nie jest  taki prosty, by wszystkim ludziom, z którymi się nie zgadzamy, odmawiać uczciwych intencji.

Ręka Michalakowi nie zadrżała mu, gdy wyrzucał do śmieci wywiad ze śp. generałem Jan Podhorskim, zmarłym w wieku 102 lat powstańcem warszawskim… No tak, zapomniałem, Podhorski to dla Michalaka wróg, wszak był nie tylko w AK i NSZ, ale i w antykomunistycznym podziemiu, dostał od poprzedników ideowych Michalaka 7 lat więzienia. Do śmieci poszła rozmowa z Majorem Waldemarem Fydrychem z Pomarańczowej Alternatywy, tym od wrocławskich krasnoludków. Wiadomo, tego gościa, który ośmieszał reżim Jaruzela ulicznym happeningiem, komuniści z ulicy Ordynackiej nienawidzili wyjątkowo. A wyrzucenie do kosza rozmowy z Izabelą Brodacką-Falzmann, wdową po zamordowanym inspektorze Michale Falzmannie, co wykrył aferę FOZZ? Kogo w tej sprawie gryzie nieczyste sumienie?

Dariusz Wieczorek i Piotr Michalak. Komuna niewyperfumowana

Jadwiga Zamoyska w swych „Wspomnieniach” pisała, że zwalczający Polaków Niemcy i Rosjanie różnią się w zasadzie jednym: ci pierwsi są wyperfumowani, ci drudzy nie. I cytuje opinię bibliotekarza kórnickiego, pana Kielisińskiego: „Nie wiem co lepsze, czy w błocie się kąpać, czy w wódce kolońskiej się utopić”.

Ten podział widać w rządzie Donalda Tuska. Niektórzy politycy PO próbują się perfumować, natomiast towarzysze od Czarzastego, z Ordynackiej, mają to gdzieś, jak świeżo odwołany minister nauki Dariusz Wieczorek, który wyleciał, bo robił wprawdzie to, co inni, ale na chama, bez dbania o pozory. Jest ministrem, to może straszyć jakiegoś tam rektora likwidacją uczelni czy kazać naukowcom, profesorom, skądinąd zwolennikom PO, płaszczyć się przed jakimś tępym aparatczykiem. Za to właśnie wyleciał Wieczorek, o co zabiegali liczni posłowie PO, którym skarżyli się owi profesorowie. Za brak manier, białych rękawiczek, za błoto zamiast kolońskiej wody.

Dziennikarze Radia Poznań też mają tego pecha, że nie trafili na tych wyperfumowanych, a na tych siermiężnych. Dariusz Wieczorek jest szefem stowarzyszenia Ordynacka, Piotr Michalak jego prawą ręką w zarządzie tej postkomunistycznej organizacji. Oddelegowany został na odcinek wolności słowa, znaczy się trzymania mediów za mordę, co czyni z gracją jaką starsi pamiętają z czasów, gdy Ordynacka trzęsła mediami publicznymi w okolicach Afery Rywina. Wtedy organizowałem happeningi przeciwko owej bandzie, za co oskarżono mnie o podawanie się za Lenina, a konkretnie wprowadzenie policjanta w błąd w tej sprawie. Teraz leninowiec chce mnie cenzurować w Radu Poznań.

Kopnij bolszewika, to cię pogłaszcze. Pogłaszcz, to cię kopnie

Radą Programową Radia Poznań kieruję od 8 lat. Po swojemu. Moim pomysłem było, by nasze uwagi przekazywać dziennikarzom bezpośrednio, spotykać się i rozmawiać z nimi, a niekoniecznie zawsze pisać uchwały urzędowym językiem. Chyba żaden dziennikarz nie wyszedł ze spotkania rady z poczuciem, że został niesprawiedliwie potraktowany. W Polsce zdominowanej przez polityczne kłótnie, Rada Programowa była oazą spokoju, gdzie ludzie kultury, o dużym doświadczeniu życiowym podpowiadali dziennikarzom różne pomysły.  Kłótnie polityczne były rzadkością. 

Mój brak agresji w czasie spotkań Rady Programowej, oni odebrali teraz jako słabość. Zasada z nimi jest prosta. Kopniesz bolszewika, to cię pogłaszcze. Pogłaszczesz go, to cię kopnie. No to teraz Michalak kopnął. On i kolektyw potępili mnie za to, że nazwałem Owsiaka „świeckim świętym”. Po czym swoim świętym oburzeniem na mój atak na świeckiego świętego dowiedli, że moja ocena była trafna.

„Trzy razy mocno po pysku”. Owsiak dissuje, a potem jojczy

Święte oburzenie wywołała też moja ocena, że Owsiak jest „największym hejterem III RP”. Muszę tu złożyć samokrytykę, to się chyba teraz nazywa „czynny żal”. Owsiak jest oczywiście kimś idącym o wiele dalej, niż hejter, tylko ustnie wyrażający swoją nienawiść. Posuwał się bowiem do przemocy, rękoczynów, gdy w czasie festiwalu Woodstock zdemolował stoisko jednego z kupców, niszcząc 190 okularów, za co został skazany przez sąd. Oprócz przemocy stosował też groźby jej użycia, podczas innego festiwalu wygrażając autorom książek ujawniających prawdę o Lechu Wałęsie: „Jakby co mogę przyłożyć z baśki, czyli trzy razy mocno po pysku”. Na ostatnim festiwalu Owsiaka ze sceny dyrygowano z kolei publicznością, by  wykrzykiwała rusycyzm „J… ć”.

By było jasne: nie jestem zwolennikiem nadużywania słowa „hejter”. A nawet – może narażę się swoim -  uważam, że w pewnym sensie Owsiakowi wolno więcej, jak wszystkim ludziom związanym z rock’n’rollem. Kazik, Kukiz czy Skiba też atakowali ostro polityków opcji i raczej nie byli podawani do sądu. Także w konwencję rapu czy punkrocka wpisane są ostre słowa. Tylko, że Kazik, Kukiz czy Skiba gdy sami byli atakowani, w odpowiedzi na ich ataki na innych, nie ogłaszali się nagle niewinnymi ofiarami hejtu. Raper, którzy nawija dissy, nie płacze publicznie, gdy przeciwnik dissuje jego.
Natomiast Jerzy Owsiak po tym jak niezwykle brutalnie atakuje przeciwników i słyszy nawet delikatną na to odpowiedź, ogłasza się ofiarą okrutnego hejtu, niewiniątkiem, co pomaga dzieciom, a źli ludzie go za to mieszają z błotem. Za to, że ratuje dzieci, a nie za głoszone przez bardzo ostro polityczne tezy. Czyli najpierw dissuje, a gdy słyszy odpowiedź, to mówiąc genialną lwowską gwarą, „jojczy”. 

Panowie z TVN: To nie ja, to Marek Piekarczyk z TSA!

Tak nie postępuje uczciwy, honorowy człowiek. Takiej postawy nie da się obronić. To jest oszustwo, manipulacja, nieuczciwe granie na ludzkich emocjach. Gdybym był Jakubem Sobieniowskim z TVN, wyciąłbym teraz to ostatnie zdanie i wstawił do „Faktów”. I zrobił zapowiedź: „Lisiewicz szczuje na Owsiaka, oskarżając go oszustwa, manipulacje i granie na ludzkich emocjach”. No więc ja nie szczuję, tylko podaję argumenty, a Sobieniowski jest specjalistą od tego, jak na argumenty nie odpowiadać, tylko je zakrzykiwać.

Były komunista rządzący Radiem Poznań zapewne nie ogląda Telewizji Republika i programu „Piachem w tryby”. Ogólnie raczej nie wyłazi ze swojej bańki. On oglądał „Fakty” TVN, a konkretnie właśnie materiał Jakuba Sobieniowskiego, w którym pojawiły się moje wypowiedz i który był skrajnie nieuczciwy. Na czym polegała manipulacja?

Sobieniowski wyciął np. wypowiadane przez mnie słowa „On powinien te występy w KC PZPR dawać”. Nie informując, że to cytat z książki „Wyznania kontestatora” Marka Piekarczyka z zespołu TSA, który mówi o roli Owsiaka w PRL w Jarocinie. Cały cytat? Ależ proszę,  jest bardzo smakowity: „W mieście, które stało się enklawą buntu młodego pokolenia przeciw komunie i miejscem prawdziwego rockandrollowego protestu, on wygadywał bzdury i rozwadniał ten protest metodami wątpliwej jakości. Zrobił kpinę z protestu, z kontrkultury. Strasznie mi się wtedy naraził. Czemu nie organizował swoich akcji w Komitecie Centralnym PZPR albo pod Pałacem Kultury”.

Czy pisanie długich tekstów ma jeszcze sens?

Niektórzy odradzali mi pisanie długiego tekstu, bo nikt dzisiaj takich nie czyta i nikt nikogo nie przekonuje, wszyscy tylko wrzucają efektowne tytuły i używają demagogicznych hasełek, bo to się klika. Nie ukrywam, też tak umiem. Ale mimo wszystko chcę przekonywać. I wierzę, że jeszcze są  tacy, co chcą być przekonywani. Rozmawiać, a nie drzeć ryja na siebie. Chcę by te słowa przeczytali dziennikarze Radia Poznań, którym kazano się podpisać pod tym oświadczeniem. Nawet jeśli moje słowa odrzucą, warto by je zapamiętali. Bo za miesiąc, za rok, gdy cenzura pójdzie jeszcze dalej, będą mogli jaka je sobie przypomnieć.

Jaka cenzura? Kilka dni temu wicepremier Krzysztof Gawkowski, co śpiewał komunistyczną Międzynarodówkę w czerwonym krawacie (wygooglaj, czy to prawda) i bronił komunistycznego zbrodniarza Jaruzelskiego (wygooglaj, czy to prawda) zapowiedział cenzurę Internetu. Tenże Gawkowski to kumpel prezesa Twojego radia. I nagle ten prezes, z nadania Gawkowskiego, każe ci podpisywać apel, że trzeba ocenzurować mnie. Połącz kropki.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Radio Poznań

Piotr Lisiewicz