Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

​Podniesienie szlabanów na A1 nieekonomiczne i społecznie niesprawiedliwe

„W 2015 r. podniesienie szlabanów w weekendy na autostradzie A1 miało kosztować już 50 mln zł. W następnych latach - z pewnością jeszcze więcej.

Autor: Maciej Pawlak

„W 2015 r. podniesienie szlabanów w weekendy na autostradzie A1 miało kosztować już 50 mln zł. W następnych latach - z pewnością jeszcze więcej. Jest to działanie zupełnie nieekonomiczne i społecznie niesprawiedliwe” - napisał w swym ostatnim oświadczeniu Instytut Biznesu (IB).
 
Jego eksperci są zdania, że sprawa budowy kolejnego państwowego systemu poboru opłat powinna stać się przedmiotem publicznej dyskusji, a kulisy jej podjęcia powinny być przejrzyste – jak w każdej sprawie, gdzie w grę wchodzą poważne wydatki z publicznych środków.
 
Instytut przypomina, że jeszcze kilka miesięcy temu rząd deklarował, że w wakacje 2015 r. nie będzie mowy o otwieraniu szlabanów na płatnych autostradach. Było to o tyle ważne zobowiązanie, że zeszłoroczna operacja podniesienia szlabanów w czasie sierpniowego długiego weekendu, aby uniknąć wielokilometrowych korków, kosztowała budżet państwa 20 mln zł. Nieoczekiwanie w 2015 r. rząd zmienił zdanie i ponownie zdecydował się sponsorować w wakacje weekendowe przejazdy A1. Bulwersujące jest to, że dotyczy to jednej autostrady i do tego w wybrane dni. Nie podano, ile kosztowało tegoroczne otwarcie szlabanów, jednak przed wakacjami szacowano, że może to wynieść nawet 50 mln zł.
 
Przed wakacjami rząd PO sięga po tanie chwyty wyborcze. Co znowu obiecała Ewa Kopacz?

„To skrajny przykład braku konsekwencji, niegospodarności, nieudolności i niesprawiedliwości. Dzieje się tak w sytuacji, kiedy rozwiązanie opłacalne dla wszystkich jest znane od dawna” - twierdzi dalej Instytut.
 
„Kopacz dowiedziała się, że będą wakacje”

Jego eksperci są zgodni: archaiczny, manualny system poboru opłat, stosowany na polskich autostradach, zawsze będzie powodował utrudnienia w ruchu. Ponadto jest to system kosztowny w obsłudze, niewydolny, a dla kierowców oznacza uciążliwości i wydatki związane z utraconym czasem i zbędnie spalonym paliwem. Tym bardziej wymagają wyjaśnienia niezrozumiałe działania rządu, związane z przygotowaniami do implementacji systemu elektronicznego.
 
Obecnie z elektronicznego systemu poboru opłat na autostradach i drogach szybkiego ruchu (viaTOLL) korzystają obowiązkowo pojazdy o masie całkowitej powyżej 3,5 t. Elektroniczne płatności – i przejazdy bez konieczności stania na bramkach – dostępne są również dla użytkowników urządzeń viaBOX, dostępnych dla aut osobowych. Z takiego rozwiązania skorzystały dotąd tysiące kierowców.

Zdaniem Instytutu jest niezrozumiałe, co stanęło na przeszkodzie, aby upowszechnić te rozwiązania, tak aby wdrożyć wydajny system i uniknąć niesprawiedliwego wspierania grupy użytkowników autostrad?
 
Latem 2014 r. ówcześni: premier Donald Tusk i wicepremier oraz minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska zapowiedzieli tzw. uwolnienie autostrad. Mówiono, że elektroniczny pobór opłat może zostać wprowadzony nawet od 2016 r. Najtańszym i najefektywniejszym rozwiązaniem wydawało się oparcie elektronicznego poboru o, należący do państwa, system viaTOLL. Symbolicznym krokiem było podjęcie przez minister Elżbietę Bieńkowską decyzji o rezygnacji z budowy placów poboru opłat na planowanych autostradach.
 
Wszystko uległo zmianie po objęciu teki premiera przez Ewę Kopacz, a resortu infrastruktury przez Marię Wasiak. Sprawa wprowadzenia elektronicznego poboru opłat przestała istnieć. Wiosną br. pani minister ogłosiła, że bramki nie znikną przed 2018 r. Pojawiły się sugestie, że rozważana jest budowa kolejnego publicznego systemu poboru opłat. W lipcu wiceminister infrastruktury Paweł Olszewski przyznał – rząd PO-PSL chce wydać pieniądze na kolejny system, rzekomo bardziej użyteczny i doskonalszy od obecnego.
 

„Abstrahując od tego, czy ocena funkcjonalności systemu viaTOLL jest zasadna – nie jest to żadnym argumentem, by skazywać kierowców na kolejne lata tkwienia w korkach. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby jak najszybciej umożliwić elektroniczne płatności w ramach państwowego systemu i równolegle analizować celowość rozszerzenia jego funkcjonalności. Decydenci uznali jednak za konieczne wydanie olbrzymich sum – nawet ponad 1 mld zł – na kolejny system”
- napisał dalej IB.
 
Instytut Biznesu, istniejący od 2012 r., zajmuje się działalnością ekspercko-doradczą i analityczną.

Autor: Maciej Pawlak

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane